Reklama

Kierowca NASCAR opuścił sieciowy wyścig, zdenerwował się i stracił sponsora

​Pandemia koronawirusa przeniosła sporo sportów do internetu, w mniej lub bardziej udany sposób. Szczególnie dobrze radzą sobie na przykład wyścigi samochodowe, ze zmaganiami transmitowanym w telewizji, nierzadko z udziałem profesjonalnych kierowców, najczęściej na bazie symulator iRacing.

Zdarzają się jednak pewne problemy. Świetnym przykładem był niedzielny Food City Showdown na torze Bristol Motor Speedway. Całość oczywiście w sieci, w iRacing. Zmagania transmitowała telewizja Fox. Na 11 okrążeniu doszło do kolizji z udziałem Bubby Wallace’a i Clinta Bowyera.

Obaj to na co dzień - i poza kwarantanną - profesjonalni kierowcy NASCAR. Efekt ich kolizji był taki, że samochód Bowyera wykonał obrót, a Wallace wylądował na ścianie. Ten drugi mężczyzna był tak zdenerwowany, że postanowił opuścić wyścig, zamiast odstać swoje w pitstopie i wrócić na tor.

Reklama

Nie było to szczególnie zaskakujące, ponieważ po kolizji jego szanse na sensowne miejsce spadły do zera. Co więcej, na zapisie wideo widać, że Bowyer celowo zepchnął oponenta na ścianę. To jednak Wallace ponosi teraz całkiem wymierne i finansowe konsekwencje swojej decyzji o opuszczeniu gry.

Zaraz po wypadku wyraźnie zdenerwowany Wallace zapewniał na Twitterze, że wcale nie jest zdenerwowany. "Zrujnowałem życie tylu osobom, wychodząc z wyścigu... Z gry wideo... Bahaha. Z gry wideo. Życie na kwarantannie jest ciężkie" - napisał w jednej z wiadomości "na gorąco".

Podsumowując, Bowyer zepchnął Wallace’a na ścianę, więc ten drugi - wkurzony - opuścił wyścig. Brzmi sensownie i potrafimy zrozumieć reakcję. Do akcji szybko wkroczyła jednak firma Blue-Emu, sponsor Wallace'a. "Interesują nas kierowcy, nie osoby dające za wygraną" - napisano na Twitterze.

Wallace stracił więc sponsora, choć trudno doszukiwać się jego winy w całym zamieszaniu. Na całe szczęście wczoraj Wallace powrócił już na tor w wyścigu NBC eSports Short Track iRacing Challenge, reprezentując barwy amerykańskich Sił Powietrznych, a więc ma już całkiem nowego sponsora.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy