Kingpyn Boxing ogłasza bankructwo
Federacja, która miała być trampoliną do międzynarodowej kariery dla polskich zawodników freak-fightowych, ogłosiła bankructwo. Z dniem piątego lipca dowiedzieliśmy się o upadłości Kingpyn Boxing.
Trudno nie odnieść wrażenia, że iż dalej na Zachód, tym mniejsza popularność freak-fightów. Już kilka lat temu rozsławić walki celebrytów za granicą naszego kraju próbowało FAME MMA, które na zasadzie franczyzy zorganizowało pierwszą i zarazem jedyną galę FAME MMA UK, która okazała się być kompletną porażką. Choć na gali nie brakowało naprawdę znanych youtuberów, którzy na swoim kanale posiadali nawet kilka milionów subskrypcji, to finalnie i tak największe grono fanów przed ekrany telewizorów przyciągnęli polscy zawodnicy, którzy byli zmuszeni w ostatnim momencie ratować wydarzenie, lecz i tak nieudanie.
Zawodnicy FAME MMA, którzy niesamowicie ochoczo wyrażali chęć walki na Kingpyn Boxing, by rozwinąć swoją karierę międzynarodową, będą musieli odłożyć swoje plany na później. Europejska federacja freak-fightowa ogłosiła bowiem upadłość po zaledwie jednej gali, która okazała się sporym niewypałem. Trybuny areny podczas starć w Londynie świeciły pustkami. No może poza jedną walką z udziałem naszego rodaka - rapera Filipa "Filipka" Marcinka. Sam Polak nie był jednak postacią, która przyciągnęła na stadion grono kibiców. Osoby, które na czas walki Filipa zagościły na OVO Arenie, przybyły na nią, by raczej zobaczyć Marcinka posłanego na deski przez jego rywala - Whindersson Nunesa, brazylijskiego komika, który prawdopodobnie mocno przyczynił się do bankructwa Kingpyn Boxing.
Powodem dla którego Kingpyn Boxing musiało ogłosić upadłość były ogromne starty, jakie firma poniosła, organizując ostatnią galę. Choć nie poznaliśmy dokładnych stawek, jakie zawodnicy otrzymywali podczas pierwszej edycji turnieju Kingpyn, to niewątpliwie rekordzistą pod tym względem jest Brazylijczyk, który był kreowany na ogromną gwiazdę federacji.