Reklama

Kolarze oszukują już także w grze wideo

​Historia kolarstwa obfituje w przykłady dopingu i oszukiwania - biologicznego i mechanicznego. Teraz zawody są najczęściej odwołane z powodu globalnej pandemii, ale od czego są gry wideo! Jedna z nich - Zwift - pozwala sterować z pomocą stacjonarnych rowerów, więc jest świetnym zamiennikiem.

Teraz okazuje się jednak, że oszukiwanie wydaje się być tak silnie zakorzenione w naturze kolarzy, że ci nie mogą powstrzymać się nawet podczas rywalizacji przez sieć. Zacznijmy jednak od początku: Zwift bazuje na specjalnych rowerach treningowych, przekładając siłę nacisku na tempo w grze.

Dzięki temu możemy rywalizować w sieciowym środowisku z dziesiątkami innych kolarzy, nie ruszając się sprzed monitora. Oczywiście, nadal musimy intensywnie pompować na pedałach, by osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Popularność Zwift ostatnio znacznie wzrosła, właśnie dzięki pandemii na świecie.

Reklama

Pierwsze zawody - z 8 tys. euro w puli - odbyły się w grudniu, a w lutym zaczęła się liga z jeszcze większymi pieniędzmi, a co za tym idzie - opłacalnością oszukiwania. We wtorek Zwift ogłosił, że banuje dwóch zawodników. Obaj ukończyli międzynarodowe zawody w pierwszej dziesiątce.

Metoda oszukiwania jest prosta: moc rejestrowana na rowerze treningowym nie zgadza się z tym, co przesyłane jest na serwery. W przypadku Antonina Reznikowa z Izraela moc zawyżona była aż o 32 procent, a w przypadku Selmy Trommer - o 9 proc., co tłumaczono problemami technicznymi.

Zarząd aplikacji nie uwierzył w takie zapewnienia. Okazało się to być całkiem słusznym podejściem, ponieważ zespół Trommer wkrótce przyznał się do edytowania mocy. Wszystko to pokazuje, że świat wirtualnego kolarstwa nie jest wolny od oszukiwania, a kwestie techniczne - mocno skomplikowane.

We wrześniu triatlonistka Lizi Duncombe została na przykład zbanowana na sześć miesięcy, ponieważ - jak zapewniała - w mierniku mocy wyczerpała się bateria. Po późniejszym załadowaniu plików do weryfikacji różnica mocy wyniosła 1 procent, ale także modyfikacje nazwy plików. Czy była winna?

W grudniu na sześć miesięcy zawieszona została także Shanni Berger z Izraela, choć w jej przypadku różnica w przesyle danych pomiędzy dwoma czujnikami wyniosła... zero procent, co uznano za niemożliwe do osiągnięcia. Granica między winą i niewinnością jest - jak widać - bardzo cienka.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy