Kolejne badanie wskazuje, że granie nie prowadzi do przemocy
Naukowcy z uniwersytetu Massey w Nowej Zelandii przeanalizowali 28 różnych badań, obejmujących łącznie 21 tysięcy młodych ludzi z całego świata. Wniosek jest jeden: nie ma konkretnych dowodów na to, że granie w gry wideo prowadzą do agresywnych zachowań, co często proponują politycy i media.
Taką meta-analizę oparto o 28 badań z poprzednich lat. Wszystkie starały się właśnie znaleźć jakiekolwiek połączenie pomiędzy agresywnym zachowaniem i grami wideo. Prowadzący projekt Aaron Drummond przyznaje, że dowody potwierdzające taką tezę istnieją, lecz są minimalne.
Jak napisani w artykule, można wskazać powiązanie wykraczające poza błąd statystyczny, ale nadal poniżej progu określanego jako "mały efekt". "Przez to nie można poprzeć hipotezy mówiące o tym, że brutalne gry wideo mają znaczący długoterminowy wpływ na agresję młodzieży" - głosi analiza.
Naukowcy z Nowej Zelandii przyjrzeli się pracy kolegów sięgającej wstecz aż do 2008 roku. Około 25 procent wskazywało na mały związek gier wideo i przemocy, lecz zdecydowana większość podobnych badań nie znalazła żadnych powiązań tego typu, a jedno nawet przeciwny wniosek - gry uspokajają.
Jeden z popularnych argumentów zakłada, że lata grania mogą się nagromadzić i wywołać wzrost agresji w dłuższym terminie. Podobnie, Drummond nie znalazł na to dowodów. "Długoterminowy wpływ brutalnych gier wideo na młodych ludzi jest bliski zeru" - napisano w podsumowaniu badania.
"Zwracamy się do indywidualnych badaczy i profesjonalnych stowarzyszeń, by w bardziej otwarty sposób mówić o ekstremalnie niskim związku - udowodnionym w długoterminowych badaniach - brutalnych gier wideo i agresji wśród młodych ludzi" - apelują twórcy analizy z Nowej Zelandii.
Są też inne badania. W 2018 naukowcy w Walii potwierdzili, że osoby często grające w brutalne gry wideo stają się bardziej "znieczulone" na brutalne obrazy w innym kontekście, jak choćby zdjęcia z prawdziwego świata. Autorzy określili tedy ten fenomen jako "emocjonalną ślepotę".