Kolejny oszust w oficjalnym turnieju Fortnite
Azjatyckie zmagania w ramach oficjalnego turnieju FNCS Invitational w Fortnite zakończyły się skandalem. Zwycięzca zaraz po zakończeniu zmagań został pozbawiony tytułu i poproszony o zwrócenie 15 tysięcy dolarów nagrody. Laur zwycięstwa przyznano następnie drugiej osobie.
O co poszło? Jak to często w Fortnite bywa, nie o automatyczne celowanie czy widzenie przez ściany, lecz o nieuczciwe "dogadywanie" się z innymi uczestnikami zabawy za pomocą specjalnych i kreatywnych sygnałów, by - na przykład - w danym momencie ze sobą nie walczyć.
Ostatnio o problemie informowaliśmy w marcu, gdy gracze o pseudonimach Kreo, Bucke, Slackes oraz Keys zostali zbanowani przez odpowiedzialne za produkcję Epic Games na okres 60 dni każdy, za nielegalne współpracowanie w meczach, które miały być rozgrywane w dwuosobowych drużynach.
Wtedy do występków także miało dojść w ramach oficjalnych zmagań turnieju Fortnite Champion Series (FNCS). Czwórka lądowała wspólnie w obszarze Slurpy Swamp, a następnie strzelała do siebie, by nie otrzymywać obrażeń w ramach Storm Surge, eliminującego najsłabszych graczy.
Aby wyeliminować proceder, przed startem FNCS twórcy z Epic Games zaostrzyli zasady, między innymi właśnie po to, by na dobre pozbyć się takich zachowań. Zabronione jest nawet sygnalizowanie zamiarów poprzez machanie kilofem, o omijaniu Storm Surge nie wspominając. Nie pomogło.
Teraz winny jest japoński gracz "Sekosama", który dostał nieco łagodniejszą karę - "tylko" 14 dni banicji. Na poniższym materiale widać na przykład, jak biegnie prosto do apteczki, choć nie powinien mieć pojęcia, że ten przedmiot został właśnie wyrzucony przez innego uczestnika zmagań: