Konami złoży pozew przeciwko EA?
W tym roku jest bardzo tarć między KONAMI a Electronic Arts. Spór toczy się głównie na tle praw do licencji na poszczególne rozgrywki czy do konkretnych drużyn. Brazylijskie media donoszą, że kolejny spór może zakończyć swój finał w sądzie. Tym razem kością niezgody są rozgrywki o Copa Libertadores.
Gorąco od ubiegłego lata
Od ubiegłego lata jest gorąco na linii EA Sports i KONAMI. Kanadyjczycy wykonali bardzo istotny ruch, wykupując prawa do UEFA Champions League. Dzięki temu gracze FIFY mogą zagrać swoimi drużynami w najbardziej elitarnych europejskich rozgrywkach klubowych. Był to duży cios dla japońskiego studia, gdyż Liga Mistrzów to był jeden z większych "magnesów" przyciągających użytkowników do Pro Evolution Soccer.
Teraz KONAMI postanowiło wziąć rewanż. Azjaci podpisali umowy z Juventusem z Turynu oraz Bayernem Monachium na zasadzie oficjalnego partnerstwa. Co to oznaczało? "Stara Dama" ze swoją oryginalną nazwą, koszulkami, stadionem nie mógł się pojawić w FIFIE 20. Po transferze Cristiano Ronaldo do Włoch, ten ruch znaczy dużo więcej. Oczywiście gwiazdor pojawił się w FIFIE, lecz gracz nie ma już takiej frajdy, gdy biega on w barwach Piemonte Calcio. Mniej restrykcyjne są prawa z Bayernem. W FIFIE nie pojawił się stadion Bawarczyków - Allianz Arena, to z kolei mogło dotknąć polskich fanów Roberta Lewandowskiego.
Ponadto dowiedzieliśmy się, że licencja na oficjalny tryb UEFA EURO 2020 również jest w rękach twórców "PES-a". To wszystko sprawiło, że "Elektronicy" znaleźli się w ogniu krytyki za brak skutecznej walki o prawa licencyjne.
Odpowiedź EA będzie kosztowna?
Pierwszą odpowiedzią ze strony EA było zawarcie partnerstwa z Liverpoolem FC. To duży cios, gdyż zdobywcy UEFA Champions League z maja byli drużyną promującą produkt KONAMI w ubiegłym roku. Teraz ten klub w oryginalnej formie nie mógł nawet pojawić się w grze. To nie był jednak koniec ruchów ze strony Kanadyjczyków.
Kilka dni temu producenci FIFY poinformowali, że w marcu powstanie nowy tryb poświęcony Copa Libertadores. Jest to odpowiednik UEFA Ligi Mistrzów, lecz na kontynencie Południowo-Ameykańskim. Rozgrywki te w prawdziwym świecie rozpalają miliony kibiców, a ich finał z reguły należy do najbardziej emocjonujących meczów na globie. Teraz będzie to można przenieść na boiska w FIFIE. Jednak czy na pewno?
Jak podają brazylijskie media, KONAMI bardzo poważnie rozważa skierowanie pozwu przeciwko EA. Japończycy uważają, że "Elektronicy" nielegalnie zamierzają użyć praw, do których Azjaci twierdzą, że mają ekskluzywne prawa. Według zapisów umowa powoduje, że EA otrzymuje autonomiczną licencję do umieszczenia rozgrywek w grze, a KONAMI twierdzi, że prawa do poszczególnych drużyn znajdują się w ich rękach.
Kto na tym straci?
Ciężko przypuszczać, by taki gigant jak EA pozwolił sobie na przegranie procesu wytoczonego przez największego konkurenta. Można w ciemno zakładać, że cała operacja jest bardzo dokładnie przeanalizowana przez dział prawny Electronic Arts. KONAMI jednak chce stanąć do walki o należne według nich prawa.
Jeśli EA by przegrało w najmniejszym stopniu proces, wówczas byłaby to kolejna już w tym roku wpadka wizerunkowa tej firmy. Dlatego trudno sądzić, by kanadyjski producent FIFY mógł sobie na to pozwolić.