Reklama

Krzysztof Lenarczyk: ePuchar Polski to jedna z najciekawszych inicjatyw w historii polskiej FIFY

​Motor Lublin to kolejny z piłkarskich klubów w naszym kraju, który zdecydował się na zaangażowanie w esporcie. Porozmawialiśmy z graczem Motoru - Krzysztofem "Mr. Cogito" Lenarczykiem między innymi na temat występu w ePucharze Polski czy przyszłości lubelskiego Motoru w e-sporcie. Zapraszamy do lektury rozmowy.

Krzysztof Chałabiś - Kto wpadł na pomysł wystawienia drużyny esportowej Motoru Lublin w ePucharze Polski?

Krzysztof "Mr. Cogito"  Lenarczyk - W zasadzie to była moja inicjatywa. Gdy dowiedziałem się o rozgrywkach ePucharu Polski, najpierw znalazłem partnera. Później zaczęło się poszukiwanie klubu. Początkowo myślałem, żeby wystartować dla jakiejś mniej znanej drużyny niż Motor. Nie ukrywam, że wiele klubów było zainteresowanych naszym startem, ale dla mnie możliwość reprezentowania Motoru była czymś zdecydowanie więcej niż zagraniem w kolejnym turnieju. Dlatego, gdy pojawiło się zielone światło z mojego rodzimego miasta, to nie było już nad czym się zastanawiać. Tym sposobem udało się spełnić jedno z marzeń z dzieciństwa.

Reklama

Co sprawiło, że akurat PLKD był Twoim zespołowym partnerem?

- Znamy się z PLKD od kilku lat. Damian po prostu bardzo chciał się sprawdzić w turnieju tego typu, co z chęcią wykorzystałem. Osoba tak rozpoznawalna, jak on w sposób znaczący wpłynęła na zasięg całego turnieju. Na tym też nam zależało, bo w trakcie linkowaliśmy zbiórkę charytatywną. Dzięki turniejowi Damian stworzył ciekawy kontent na YouTube’a i twitcha. Każdy był zadowolony z tego układu.

Czy negocjacje wspólnego startu z PLKD trwały długo?

- Nie. Relacje koleżeńskie były tu kluczowe.

Jaki cel postawiliście sobie przed startem w ePucharze Polski?

- Dla Damiana liczyło się tylko zwycięstwo <śmiech>. Mówiąc serio — przede wszystkim dobrze się bawić. Chcieliśmy zrobić z tego turnieju ciekawe show. Wyniki miały przyjść same i w sumie tak było.

Dostawaliście duże wsparcie od klubu przy okazji debiutu w esporcie?

- Jeżeli pytasz o finanse to absolutnie żadnego. Nie taki był cel naszego występu. Ludzie z klubu natomiast dużo dzwonili i dopytywali. Przeżywali turniej razem z nami. Dostaliśmy też komplet strojów i szal (kolejny do mojej kolekcji). Z tej współpracy można było być zadowolonym.

Odpadliście w ćwierćfinale z Legią Warszawa. Czy wynik was satysfakcjonuje?

- Trudno, żeby obecność w najlepsza ósemka Polski nas nie satysfakcjonowała. Przed turniejem raczej mało kto zakładał taki scenariusz. Oprócz nas praktycznie wszystkie kluby miały swoje sekcje e-sportowe lub przeszłość e-sportową na poziomie, na którym odpadliśmy. Sam wynik meczu już nie był jednak taki przyjemny, ale...

Motor Lublin zamierza kontynuować esportową drogę?

- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie jestem powiązany z klubem. Po szumie medialnym, który z PLKD stworzyliśmy klub pozyskał sekcję 10 na 10 w grze PES.

Jedną z drużyn CS:GO jest formacja Wisły Kraków. Masz sygnały, że Motor chciałby rozbudować swoją działalność esportową o inne gry?

- Klubowi piłkarskiemu zawsze będzie najbliżej do eFutbolu i myślę, że tego kierunku będzie się trzymał Motor, jeżeli będzie chciał dalej rozwijać e-sport. W dalszej perspektywie pewnie tak.

Czy czułeś wsparcie lubelskich kibiców podczas rozgrywanych spotkań?

- Byłem tym zaskoczony. Nigdy w życiu nie dostałem tyle prywatnych wiadomości na fanpage’u i Instagramie. To było bardzo miłe - dziękuję za to.

Jesteś mieszkańcem Lublina - czułeś wyjątkową presję związaną z reprezentowaniem klubu ze swojego rodzinnego miasta?

- Dawno nie przeżywałem żadnego meczu tak jak podczas rozgrywek ePucharu Polski. Odczuwałem je podwójnie, a może nawet potrójnie. To była presja, którą sobie sam nakładałem - w swojej głowie. Oceniam to jednak bardzo pozytywnie. Dla takich momentów się rywalizuje, nie tylko w e-sporcie.

Czego zabrakło według Ciebie do pokonania Legii?

- Krótko - umiejętności. Legia eSports to czołowa organizacja FIFA w Polsce. Mają najlepszych graczy w kraju, którzy także w tym sezonie są w czubie Ekstraklasa Games. Ich gracze są w cyklu treningowym, regularnie rywalizują w zawodach esportowych - żyją z tego. Ja ten sezon po pierwszym miesiącu gry odpuściłem. Bez motywacji, którą generowałby kontrakt z klubem nie byłem w stanie wejść na wyższe obroty. Moje życie też dosyć mocno się zmieniło i nie byłem w stanie poświęcić tyle czasu na grę, jak w poprzednich latach. PLKD dużo gra, ale jego granie opiera się na tworzeniu materiałów wideo. Jak wiadomo - świetnie mu to wychodzi. Jest czołowym YouTuberem w kraju.

Mało mówi się o esporcie na Lubelszczyźnie. Czy uważasz, że Motor ma szansę to odmienić?

- Jeżeli chodzi o FIFĘ to bardzo powoli, ale pomału wychodzimy z krajowych peryferii. Nie ukrywam, że jest w tym jakaś moja mała zasługa. Bardzo mnie cieszy, że na pewną grupę graczy udało mi się pozytywnie wpłynąć i dziś są w stanie rywalizować w poważnych zawodach i przebijać się do eliminacji do kadry narodowej czy Ekstraklasa Games. Co do Motoru - pewnie tak. Warunek jest jeden. Sam klub musiałby tego chcieć, podejść do tego poważnie i zatrudnić ludzi, którzy siedzą wewnątrz środowiska. Żeby była jasność - mówię tutaj także o innych tytułach e-sportowych.

Jaki był odbiór włodarzy klubu po osiągnięciu ćwierćfinału rozgrywek?

- Krótko mówiąc - byli bardzo zadowoleni.

Czy według Ciebie rozgrywki Ekstraklasa Games i ePuchar Polski to przełomowe kroki w popularyzacji sceny FIFY w naszym kraju?

- Tak się wydaje. Inicjatywę ePucharu Polski uważam za jedną z najciekawszych w historii polskiej FIFY. Szkoda tylko, że za turniejem nie poszli sponsorzy, którzy na pewno zwiększyliby jego prestiż. Ekstraklasa Games od trzech sezonów jest największym polskim turniejem FIFA i w zasadzie to te rozgrywki napędzają rodzimych graczy do lepszej gry. Każdy chce się w nich pokazać.

Odchodząc nieco od piłki nożnej - jak duży potencjał widzisz w budowanej przez trenera Marka Saganowskiego piłkarskiej drużynie Motoru?

- W Motorze od lat jest potencjał na coś więcej niż gra na niższych szczeblach rozgrywek. Jeżeli wszyscy uwierzą w hasło "Razem do Ekstraklasy" to może się to spełnić szybciej niż się wszystkim wydaje. Mam tylko nadzieję, że w drużynie pozostanie unikalny lubelski charakter.

Na koniec - czego Ci mogę życzyć na 2021 rok?

- W tych trudnych czasach najważniejsze jest zdrowie. Bez niego nie da się niczego wypracować, więc tego bym sobie mógł życzyć. Tego też życzę wszystkim czytającym tego wywiadu. Trzymajcie się ciepło, nie dajcie się i spełniajcie swoje marzenia. Czasami nawet te najbardziej abstrakcyjne potrafią się spełnić, czego dowodem jestem ja sam.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy