Reklama

LCS, Mid-Season Showdown – podsumowanie drugiej rundy

​Amerykański Mid-Season Showdown trwa w najlepsze. W miniony weekend zobaczyliśmy spotkania z udziałem czterech najlepszych drużyn LCS. Cloud9 zmierzyło się z Team Liquid, a TSM o awans do TOP3 powalczył z 100 Thieves.

Cloud9 - Team Liquid 3:1

Fani i eksperci amerykańskiego League of Legends mówili o tym spotkaniu przez cały miniony tydzień. Na początku sezonu, podczas turnieju Lock In, kiedy Perkz zapowiadał, że nie zginie ani raz podczas całego wydarzenia, Cloud9 poległo wynikiem 2:3 po bardzo emocjonującym meczu. Chociaż dużo lepiej zaczęli później regulaminowy sezon i bez większych problemów zajęli pierwsze miejsce, w bezpośrednich pojedynkach z Team Liquid przegrali dwukrotnie.

Mimo historycznie słabego match-upu dla Cloud9, sobotni finał drabinki wygranych nie przyniósł nam zbyt dużo emocji. Słynny playoff Perkz zawitał bowiem na Summoner’s Rift, którego świetne występy komplementowała reszta drużyny. Zven cały czas gra na wysokim poziomie, Fudge powoli pozbywa się łatki niedoświadczonego i słabego toplanera, a Blaber i Vulcan udowodnili swoje możliwości jeszcze w zeszłym roku.

Reklama

Jedyna przegrana gra Cloud9 podczas tego BO5 wynikała ze sporej różnicy w draftach. Fudge podczas co-streama LS’a z meczu T1 - Gen.G wspominał później, że zaraz po skończonym drafcie drużyna śmiała się z podjętych decyzji i wspólnie uznali grę za przegraną. Kiedy w kolejnych dwóch grach wrócili do swoich preferowanych postaci i wybierali solidne kompozycje przeciwko Team Liquid, nie pozostawili na rywalu suchej nitki.

Cloud9 czeka już w rezultacie w finale Mid-Season Showdown i wiele wskazuje na to, że wreszcie zobaczymy tę drużynę na międzynarodowym turnieju. Podczas dominacji w zeszłym roku wiele fanów zastanawiało się, jak ten skład pokazałby się w pojedynku z LEC, LCK czy LPL. Teraz jest szansa, że inną wersję tego składu, wzbogaconą o Perkza, zobaczymy w maju na Mid-Season Invitationalu.

TSM - 100 Thieves 3:1

Wśród ekspertów i content creatorów LCS krąży ostatnio jednogłośna teoria, że LCS podzielił się na wyraźne części. W tej najwyższej znajdują się oczywiście Cloud9 i Team Liquid, których po sobotnim spotkaniu niektórzy będą pewnie chcieli oddzielić kolejną, grubszą kreską. Niżej znajdują się TSM i 100 Thieves, a jeszcze dalej Dignitas oraz Evil Geniuses.

Jednocześnie wiele osób przewidywało, że spotkanie pomiędzy TSM a 100 Thieves zakończy się szybkim 3:0 i żadna z tych drużyn nie ma większych szans na zwycięstwo w kolejnej rundzie, gdzie o rewanż z Cloud9 będzie walczyć Team Liquid.

Nie wydarzyło się w niedzielnym spotkaniu nic, co świadczyłoby o tym, że eksperci mogą się mylić. TSM grał słabo, ale 100 Thieves grało jeszcze gorzej. Podczas gdy TSM zakończy prawdopodobnie swój sezon na trzecim miejscu, uzna to za solidny początek dla nowego składu i zacznie pracować nad formą na letni split, kiedy kontynuować będą walkę o awans na Mistrzostwa Świata, 100 Thieves marzenia o walce z najlepszymi zakończyło sromotną porażką.

Eksperci powtarzają również regularnie, że nie chodzi wyłącznie o poziom gry 100 Thieves, ale o decyzje wokół ich składu i plany na przyszłość. Główne kontrowersje w tej kwestii dotyczą oczywiście zmiany midlanera i wstawienia do głównej piątki Ryomy w miejsce Damonte. Wróciły w rezultacie rozmowy o kolejnych zmianach w drużynie. Zdaniem wielu analityków potencjał aktualnego składu nie sięga dużo dalej niż TOP4. Jeżeli 100 Thieves chce w tym roku pomyśleć o Mistrzostwach Świata, muszą przebić się co najmniej przez TSM, Cloud9 lub Team Liquid.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy