Reklama

LCS, Mid-Season Showdown - podsumowanie pierwszej rundy drabinki wygranych

​Playoffy najbardziej prestiżowych rozgrywek amerykańskiej sceny League of Legends oficjalnie się rozpoczęły. Za nami dwa BO5 zwiastujące rosnącą formę faworytów i jeszcze więcej emocji w górnej części drabinki turniejowej.

TSM - Team Liquid 1:3

Dzień przed spotkaniem Alphari obiecywał pogrom i właśnie to dostaliśmy w pierwszym meczu Mid-Season Showdown.

Na szczęście dla fanów TSM-u nie była to całkowita dominacja. Gdyby kilka rzeczy poszło bardziej po myśli podopiecznych Bjergsena, moglibyśmy obejrzeć co najmniej wszystkie pięć map. Już pierwsza mapa zaczęła się bowiem od rosnącej przewagi TSM. Budowali ją przez pół godziny, doprowadzili aż do sześciu tysięcy złota straty Liquid, a potem roztrwonili całość w przeciągu paru minut.

Reklama

W trzeciej mapie zobaczyliśmy silne, przekonujące TSM, które w niecałe 30 minut rozprawiło się z Liquid. Niestety rywali nie udało im się nawet ostatecznie postawić pod ścianą. Kiedy TL w czwartej grze złapało tylko okazje do zbudowania większej przewagi i zakończenia całego BO5, wykorzystali to bez mrugnięcia okiem.

Chociaż mecz dostarczył amerykańskim fanom sporo emocji i w należyty sposób otworzył pierwsze playoffy tego sezonu, najbardziej intrygujący w tym BO5 jest styl, w jakim Team Liquid pokonało tak silnego rywala. Niemalże cały poprzedni sezon słuchaliśmy o tym, jak nudne i powtarzalne jest Liquid. Zarzucano im przeciąganie meczów na własnym terenie i cierpliwe wyczekiwanie błędów słabszych od siebie przeciwników.

Zarówno Tactical, jak i Jensen, zagrali w tym BO5 czterema różnymi postaciami. Paradoksalnie najbardziej przewidywalny pod kątem puli wybieranych championów był CoreJJ, którego nikt nigdy nie posądzał o niewielki champion pool. Jensena w mecie control mage’y zobaczyliśmy na Ahri i Sylasie, Alphari wyciągnął Aatroxa, a Tactical zaczął BO5 od defensywnego, silnego Jhina, żeby skończyć serię Sivir.

Chociaż nie wszystkie te postaci wygrały swoje mapy, ostatecznie różnorodność w wybieranych postaciach i pewność siebie w meczu z silnym przeciwnikiem doprowadziły Team Liquid do finału drabinki wygranych.

Cloud9 - 100 Thieves 3:0

Podczas gdy TSM starał się doprowadzić do piątej mapy i zaskoczyć swojego rywala, 100 Thieves zadbało o to, żeby żaden z europejskich fanów nie zarywał nocy dla długich serii amerykańskiego League of Legends. Cloud9 uwinęło się w nieco ponad półtorej godziny ze wszystkimi trzema meczami i jasno dało do zrozumienia, że pędzą w kierunku MSI i nie planują zatrzymywać się po drodze.

Niewiele można wyciągnąć informacji z tej serii. Większość 100 Thieves została zwyczajnie zdeklasowana przez rywali, a Cloud9 zadbało dodatkowo o to, żeby Ssumday, jedyna w zasadzie nadzieja dla 100T w tym meczu, nie miał wiele do powiedzenia w późniejszych fazach gry.

Po raz kolejny ciekawsze są więc konsekwencje tego spotkania. Cloud9 ewidentnie zobaczyło na horyzoncie MSI i postanowiło wejść na wyższy poziom. Zniknęły pomyłki z początku sezonu, a w ich miejsce pojawiły się determinacja i pewność siebie. Bardzo ciekawie zapowiada się w rezultacie starcie C9 z Team Liquid za dwa tygodnie. Zwycięzca zapewni sobie miejsce w wielkim finale i będzie już tylko jedno BO5 od awansu na MSI, a przegrany spadnie do dolnej części drabinki.

Przed 100 Thieves stoi dużo trudniejsze zadanie. W przyszłym tygodniu meczem z Dignitas rozpoczną swoją przygodę z drabinką przegranych. Od finału Mid-Season Showdown dzielą ich aż trzy BO5 i potencjalne starcie nie tylko z TSM, ale również przegranym meczu C9 - TL. Na ten moment ciężko również powiedzieć, czy 100T może w ogóle sprostać tak ciężkiemu zadaniu.

Przez ostatnie tygodnie sporo drużyn z czołówki pięło się w górę i teraz udowadnia, że wrzucają kolejny bieg w playoffach. W tym samym czasie 100 Thieves zdecydowało się na zmianę midlanera i zaczęło eksperymentować ze swoim stylem gry, co na razie nie przyniosło oczekiwanych efektów. Coraz głośniej słychać też od fanów o formie Ssumdaya. Przed 100 Thieves stoi więc bardzo ciężkie zadanie. Jeżeli chcą chociaż powalczyć o miejsce na podium, do następnego weekendu będą musieli rozwiązać większość swoich problemów i z chłodną głową wejść w spotkanie z Dignitas.

Przekaż 1% na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: League of Legends
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy