Reklama

NA LCS, Tydzień 10: TSM znów uchodzi z życiem

​Zachód przyniósł fanom League of Legends dokładnie takie same wyniki, jak Europa. Najpierw zacięty pojedynek w pięciu mapach, a później chirurgiczna precyzja zakończona pewnym 3:0.

  • Echo Fox - TSM 2:3
  • 100 Thieves - FlyQuest 3:0

Amerykańskie ćwierćfinały rozpoczęły się od walki jednej z najbardziej popularnych organizacji w historii League of Legends z Echo Fox, które od początku wiosennego splitu zdążyło już kilkukrotnie pokazać fanom swoją siłę. To było iście szalone BO5, pełne niestandardowych rozwiązań, licznych ganków na Hunim i potknięć powoli oddających nagromadzone przewagi.

Widzieliśmy kolejną Poppy w dżungli, niepokonaną Irelię w wykonaniu Bjergsena, Losta na Dravenie i kiedy sytuacja zaczynała się powoli uspokajać, przyszedł czas na Luciana na środkowej alei. Echo Fox udawało się wygrywać teamfighty, zabierać kluczowe elementy na mapie, budować solidną przewagę, ale ostatecznie TSM i tak znajdowało jakąś drogę do zwycięstwa.

Reklama

W większości przypadków była to droga wydeptywana przez słynnego lidera amerykańskiej organizacji, Bjergsena. 6/1 i 11/1 na Irelii w zwycięskich grach, a później 5/0 na LeBlanc w najbardziej kluczowym momencie tego ćwierćfinału jednoznacznie pokazało, że Soren nie ma zamiaru przegrać tego BO5 i choćby miał spakowac wszystkich swoich kolegów w przysłowiowy plecak, znajdzie drogę do półfinałów.

Następnego dnia 100 Thieves, nowa organizacja, która zajęła drugie miejsce w wiosennym splicie, zmierzyła się z największą niespodzianką ostatnich miesięcy, FlyQuest. W tym przypadku eksperci nie dawali większych szans drużynie Wildturtle’a na wygraną i nie pomylili się. Faworyci potrzebowali niecałych dwoch godzin, żeby uporać się z FlyQuest i zagwarantować sobie miejsce w półfinale.

I chociaż BO5 zakończyło się wynikiem 3:0, nie było to aż tak jednostronne spotkanie. Zarówno w pierwszej, jak i w trzeciej grze FlyQuest utrzymywało prowadzenie i poległo w kluczowych fazach gry, stopniowo oddając zdobytą przewagę rywalom. W ostatnim spotkaniu, gdzie wszystko zdawało się iść po myśli FlyQuest, udało im się zbudować prawie 10 tysięcy golda przewagi. Niestety nie ma takiej ilości pieniędzy, jakiej nie udałoby się roztrwonić, co udowodnili w kolejnych kilkunastu minutach. Imponujący powrót 100 Thieves przypieczętował 3:0 i otworzył im drogę do wielkiego finału.

W następny weekend na fanów amerykańskich rozgrywek czekają dwa półfinały. W sobotę o 23:00 zmierzą się ze sobą C9 i TSM, a następnego dnia Team Liquid powalczy z 100 Thieves w rewanżu za finał wiosennego splita.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: LCS
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy