Największy turniej bijatyk odwołany po oskarżeniach pod adresem organizatora
Turniej Evo Online ma za sobą bardzo trudną noc. Wszystko zaczęło się od oskarżeń wystosowanych pod adresem dyrektora generalnego. Joey "Mr. Wizard" Cuellar lata temu miał rzekomo płacić nieletnim chłopcom za wyzywające fotografie - między innymi. Takie zarzuty nie zostały bez echa.
Evo to największe na świecie zmagania profesjonalnych miłośników bijatyk. Przełożone przez pandemię koronawirusa, miały odbyć się w sieci, a listę produkcji z turniejami zmodyfikowano tak, by uwzględnić te, które posiadają odpowiednio zaawansowany kod sieciowy. Jak Mortal Kombat 11.
Tego tytułu w oryginalnej wersji imprezy nie było, lecz została dodana po przejściu na zmagania sieciowe. Na dzień 30 czerwca chęć uczestnictwa zgłosiło 1357 osób, a mowa tylko o tej jednej produkcji. Odpowiedzialne za grę studio NetherRealm Studios postanowiło jednak wycofać wsparcie.
"Solidaryzujemy się z wszystkimi, którzy sprzeciwiają się wykorzystywaniu innych. Wycofujemy MK11 z EVO Online" - napisano w komunikacie opublikowanym na Twitterze. Jak się szybko okazało, był to jedynie wierzchołek góry lodowej i wkrótce w ślad za NetherRealm poszli inni producenci.
Street Fighter 5 ma bardzo słaby kod sieciowy, lecz to produkcja na tyle popularna, że nie mogło zabraknąć jej na turnieju, w specjalnej roli. Capcom jednak szybko poinformował, że także nie zamierza pojawiać się na Evo 2020, "z szacunku dla poszkodowanych i ze względu na śledztwo".
Następne w kolejce było Them’s Fightin’ Herds od studia Mane6, a potem dużo lepiej znane Bandai Namco, które miało wiele gier w zestawieniu turniejów i pokazów: Tekken 7, Dragon Ball FighterZ, czy Soul Calibur 6. Szybko okazało się, że na Evo 2020 nie będzie w ogóle co robić.
Organizatorzy postawili więc na jedyny rozsądny krok i odwołali całą imprezę. Co więcej Cuellar został zwolniony i w roli dyrektora generalnego ma zastąpić go Tony "Ponder" Cannon, inny założyciel Evo.