Reklama

​Nie żyje zawodniczka Valoranta. Pomoc nadeszła zbyt późno?

Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii zbiera kolejne żniwa. Tym razem niesamowicie przykra informacja dotarła do nas z profesjonalnej sceny gry Valorant. Zawodniczka Gizem "Luie" Harmankaya zmarła pod gruzami w jednej z tureckich miejscowości, która dotknięta została siłą żywiołu. Z informacji wynika, że Harmankaya nie otrzymała pomocy ratowniczej na czas.

Niszczycielski żywioł nadal szaleje - według najnowszych raportów liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła już 20 tys.. Turecka agencja rządowa (AFAD) poinformowała, że w samej Turcji liczba zmarłych wynosi przeszło 17 tys. osób z kolei w Syrii ponad 3 tys.

Wśród nich jest Gizem "Luie" Harmankaya, profesjonalna zawodniczka Valoranta, która reprezentowała barwy formacji UnknownPros. Pierwsze informacje o odejściu tureckiej graczki pojawiły się ze strony jej przyjaciół. Według kilku źródeł dziewczyna miała był uwięziona w gruzach przez kilka dni.

Reklama

Śmierć "Luie" potwierdzona została przez przedstawicieli drużyny, do której przynależała. "Niestety straciliśmy naszą byłą zawodniczkę Gizem Hermankayę. Kondolencje dla rodziny i wszystkich jej fanów" - wybrzmiał krótki, lecz treściwy wpis na profilu organizacji UnknownPros.

Pomoc nadeszła za późno?

W mediach społecznościowych nie milknie teraz echo o śmierci "Luie". Cała profesjonalna esportowa scena pogrążona jest w żałobie. Smutek i żal towarzyszy wszystkim, którzy mieli jakąkolwiek styczność z dziewczyną. Szczegółowe informacje o śmierci tureckiej profesjonalnej zawodniczki są jeszcze bardziej wstrząsające.

Według niektórych Harmankaya była uwięziona pod gruzami przez kilka dni. W sieci miał nawet krążyć film, jak spod ruin wystaje ręka dziewczyny. Wołania o pomoc bliskich "Luie" spotkały się z biernością ze strony służb ratowniczych. Nie wiadomo jednak, czy istniała jakakolwiek szansa na uratowanie życia zawodniczki.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: ​VALORANT
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy