Reklama

Nine to Five po raz kolejny pokazał Polakom miejsce w szeregu

​Nine to Five 1 był kolejnym internetowym turniejem, który tak bardzo zapadnie w pamięć fanów, że zapomnimy o nim po tygodniu. Mimo wszystko zmagania okazały się dla polskich ekip dość brutalne. Najlepsza polska ekipa dotarła bowiem jedynie do ćwierćfinału, w czym pomogły bratobójcze pojedynki.

Internetowe nic za coraz większe pieniądze

Nine to Five 1 stanowiło kolejną okazję dla polskich formacji na odniesienie małego sukcesu. Turnieje tego typu coraz mniej "grzeją" jednak fanów. Mimo niezłej puli nagród w wysokości 50 tysięcy dolarów, obserwatorzy nie otrzymali nic szczególnego. Taki sam system rozgrywek, wiele tych samych drużyn.

Wśród ekip ciągle grających w tego typu zmaganiach oczywiście pojawiło się miejsce dla polskich ekip. A tych znalazło się sporo, bo aż pięć: HONORIS, Illuminar Gaming, Wisła All in! Games Kraków, Izako Boars oraz AVEZ Esport. Mimo tego sukcesu nie można odtrąbić.

Reklama

Rozczarowany, ale nie zaskoczony

Jak można było się domyślać, polskie formacje nieszczególnie zaskoczyły swoich kibiców. Przed realnymi oczekiwaniami mogli stać jedynie gracze AVEZ. Wisła Kraków to jednak drużyna będąca półkę niżej, natomiast Illuminar na wielu frontach pokazywało już, że potencjał zespołu zniknął w polskim marazmie.

Żeby jednak oddać, kompletnej kompromitacji nie było. Trzy zespoły awansowały do fazy pucharowej zmagań. Na pierwszej części rywalizacji udział zakończyły "Dziki" oraz HONORIS". Choć to Filip "Neo" Kubski i spółka osiągnęli jedną wygraną, to mniejsze zastrzeżenia są do "IB". Podopieczni Bartosza "Hypera" Wolnego nie są bowiem zespołem aspirującym do miana lidera w kraju - ot, spróbowali, nie wyszło.

HONORIS z kolei ponownie pokazało się ze słabej strony. Nie dość, że drużyna osiągnęła bilans 1:2, to nie przystąpiła do kolejnego meczu z powodu tajemniczego wyjazdu. Może to mylne wrażenie, ale zespół z nadszarpniętą reputacją tym bardziej powinien chyba stanąć do rozgrywek. A jeżeli wyjazd zaplanowano dużo wcześniej, to... po co w ogóle formacja brała udział w turnieju?

Pozostała trójka również dość szybko otrzymała "dzwona". Illuminar oraz Wisła przegrały swój pierwszy mecz w fazie pucharowej. AVEZ przeszło zaledwie jedną rundę (pokonując Wisłę). Tym samym ekipom nie skapnął choćby dolar ze wspomnianej wcześniej puli nagród.
Co byśmy zrobili bez siebie samych?

Osiągnięcia zdobyte przez polskie formacje dość mocno kruszy jedna rzecz - w osiąganiu zwycięstw znów pomogliśmy sami sobie. Łącznie drużyny wygrały 11 meczów (przy 13 porażkach). Bilans jednak jest dość mocno zakrzywiony, gdyż Polacy trafiali na siebie wyjątkowo często.

Łącznie doszło do 5 bratobójczych pojedynków, wliczając w to walkowera danego Wiśle przez HONORIS. Po raz kolejny walka przypominająca ESL Mistrzostwa Polski pozwala się co najwyżej nie skompromitować, co uwydatniła faza pucharowa.

Miejsce w szeregu zachowane

Trudno po takich rozgrywkach wyciągać pozytywne wnioski. Ktoś mógłby powiedzieć, że udział w turnieju wzięło sporo lepszych wyżej sklasyfikowanych drużyn w rankingu HLTV.org od polskich.

Nie ma co polemizować z faktem, lecz czy właśnie nie trzeba pokonać lepszych, by samemu awansować? Rodzime formacje przegrywając z nieszczególnie mocnymi teamami, pokazują, że nieprzypadkowo mają problem do osiągnięcia TOP 50 zestawienia. Kolejne turnieje pokazują dalszą stagnację i te same prawidła. Sposobu na zmiany jednak nie widać.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy