PewDiePie podpisał umowę na wyłączność z YouTube
Najpopularniejszy na świecie użytkownik serwisu YouTube - Felix "PewDiePie" Kjellberg - podpisał umowę na wyłączność, która przywiąże go właśnie do tej strony, także w kwestii transmisji na żywo, gdzie konkurencja jest obecnie dużo większa i zdominowana przez Twitch.tv oraz podobne projekty.
Tym samym kończą się spekulacje na temat przyszłości Szweda. Ten w ostatnich miesiącach i latach był źródłem wielu kontrowersji oraz powodem utraty namacalnych zysków przez YouTube, podczas gdy kolejni reklamodawcy wycofywali się ze współpracy ze stroną po "wyskokach" PewDiePie.
Co gorsza, kontrowersje dotyczyły treści nazistowskich. Były to najczęściej materiały wyrwane z kontekstu i zmontowane na niekorzyść youtubera, lecz efekt był zamierzony. Mężczyzna stał się przez jakiś czas symbolem ekstremalnie prawicowych nastrojów, a YouTube miało spory problem.
Dość powiedzieć, że zamachowiec w Nowej Zelandii, na krótko przed zamordowaniem pięćdziesięciu osób, transmitowany na żywo atak rozpoczął od odezwy "subskrybujcie PewDiePie!". Trudno obwiniać tutaj samego Szweda, lecz nie da się ukryć, że była to kolejna - spora - rysa na wizerunku.
Jak widać, wszystko to już przeszłość, a YouTube "wybaczyło" swojemu najpopularniejszemu użytkownikowi. Ten ma 104 miliony subskrybentów, lecz nie zdołał jeszcze zbudować popularności w dziedzinie transmisji na żywo, który to segment rynku treści internetowych szybko się rozwija.
Nie da się ukryć, że Kjellberg automatycznie staje się najpopularniejszym streamerem na świecie, nawet jeśli oglądać będzie go ułamek 104-milionowej społeczności.
Dla porównania, Tfue ma 8,1 mln śledzących użytkowników na Twitchu, a Ninja miał ich 14,6 mln, ale niedawno przeniósł się na Mixer.