Reklama

Pierwszy duży turniej Warcraft III: Reforged był pełen problemów

​Premiera Warcraft III: Reforged nie należała do zbytnio udanych. Dość powiedzieć, że część graczy mówi, że mamy do czynienia z najgorszym remasterem w historii, co wydaje się być pewną przesadą. Blizzard zapowiedział dalsze wspieranie gry, czego dowodem był pierwszy oficjalny turniej.

Scena profesjonalnych graczy w gatunku RTS ma obecnie do dyspozycji wyłącznie StarCraft II, która to produkcja coraz szybciej się starzeje. Debiut odświeżonego WarCrafta III był małym światełkiem w tunelu, że coś może się zmienić. Ogromna krytyka po premierze tytułu szybko to światełko zgasiła.

Na turniej czekano jednak z zainteresowaniem, ponieważ rozgrywki miały być wyznacznikiem tego, jak rozwinie się esportowa scena Reforged. Pojawił się nawet Jang "Moon" Jae-ho, nie tylko jeden z najlepszych graczy WCIII w historii, ale w 2008 roku także najlepiej opłacany gracz na świecie.

Reklama

Patrząc na ostatnie dokonania studia Blizzard, nie będzie większym zaskoczeniem fakt, że zmagania okazały się być małą katastrofą. Gracze - zamiast grać - zmagali się z ciągłym rozłączaniem serwerów, co wymuszało restartowanie pojedynków. Do tego dochodziły także błędy z desynchronizacją.

Szwed Marcus "ThorZain" Eklöf miał ogromne problemy z przeprowadzeniem swojego meczu ze wspomnianym Moonem, który w zamierzchłej przeszłości 2008 roku podpisał rekordowy - jak na tamte czasy - kontrakt o wartości pół miliona dolarów, specjalizując się właśnie w WarCraftcie III.

Koreańczyk był wielkim faworytem, choć Szwed także jest weteranem, ale bardziej po stronie StarCrafta II. Wspomniana dwójka grała w ćwierćfinale i przy stanie jeden do jednego do rozstrzygnięcia pojedynku pozostawała tylko jedna mapa. ThorZain miał przewagę, ruszył do ataku i był już na ostatniej prostej. Aż tu nagle... opuścił serwer. Zgodnie z zasadami, mapa musiała zostać powtórzona, a nie wznowiona z powtórki (co jest możliwe i było stosowane na przykład w Overwatch). Kolejne podejście. Tym razem ThorZain wypracował jeszcze większą przewagę, wynoszącą ponad tysiąc złota i nie tylko. Zapewne już się domyślacie, co stało się dalej. Tak, Szwed opuścił serwer. W celu poradzenia sobie z kłopotem, organizatorzy wyłączyli grafikę z remastera. Trzecie podejście do trzeciej mapy było już zgoła odmienne. Szwed był zapewne sfrustrowany, a Moon wyciągnął wnioski i wygrał spotkanie.

To był jednak tylko jeden z przypadków problemów. Poza tym duetem, aż sześć innych meczów w fazie grupowej i pucharowej musiało być restartowane. Cały turniej wygrał Moon, nie przegrywając później już żadnej mapy. Ale czy powinien w ogóle być w finale?

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy