Pierwszy dzień IEM Katowice 2023 - podsumowanie i predykcje
Za nami pierwszy dzień Intel Extreme Masters 2023. Jak to zwykle z turniejem w Spodku bywa - działo się dużo, a nawet więcej niż kibice mogli przypuszczać.
Turniej rozpoczął mecz Natus Vincere oraz Outsiders. Pozostawię tutaj na boku wszelkie zdarzenia, które działy się obok meczu - o tym znajdziecie na naszym portalu już inny tekst. Skupmy się natomiast na zdarzeniach na serwerze. Jak można było przypuszczać, mieliśmy do czynienia z bardzo wyrównanym i zaciętym meczem.
Natus Vincere nadal nie sprawiało wrażenia drużyny całkowicie pewnej siebie, co w połączeniu z trudnym stylem Outsiders sprawiło, że mecz bardziej przypominał pojedynek bokserski w wadze ciężkiej, gdzie każdy wymierza powolne, ale potężne ciosy, niż szybkie i łatwe starcie dla którejś z ekip.
Szczególnie było to widoczne na drugiej mapie, Inferno, gdzie przez kilka początkowych rund kibice NaVi mogli mieć spore obawy o przyszłość swoich ulubieńców. Prowadzenie ekipie Natus Vincere przypadło tam dopiero po zamianie stron. Końcówka meczu była natomiast o wiele bardziej wyrównana i finalnie padła łupem NaVi. Wyniki map natomiast to 16:13 na Overpassie i 16:12 na Inferno.
W drugim meczu zobaczyliśmy starcie ekip Liquid oraz Vitality. W przypadku tego drugiego zespołu często jest tak, że ich wynik zależy od dyspozycji zespołowego snajpera, czyli ZywOo. A ta dzisiaj była, delikatnie mówiąc, nie najlepsza.
I niestety, odbiło się to na wyniku całego meczu. Dość powiedzieć, że na pierwszej mapie, Overpass, Vitality w pewnym momencie prowadziło już... 12:0, by nagle zacząć seryjnie tracić punkty, doprowadzić do remisu i dogrywki, a tą ostatnią przegrać 17:19...
Kiedy już wydawało się, że mecz będzie łatwym łupem dla Liquid, w szatni Vitality musiało paść trochę ostrych słów w przerwie, bo na Nuke’u gra europejskiej drużyny wyglądała zdecydowanie inaczej i lepiej.
Vitality przez większość czasu kontrolowała przebieg mapy i wygrała 16:7. Na mapie decydującej, Mirage, inicjatywa znowu należała do Amerykanów, którzy przez cały czas starali się utrzymywać przynajmniej delikatną przewagę. Tak więc Mirage trafił na konto Liquid z wynikiem 16:12.
Przy okazji, w grze Liquid należy zdecydowanie wyróżnić postawę oSee, który z AWP wyczyniał istne cuda, co rusz gasząc zapał ZywOo i jego kolegów. Zresztą, zarówno mecz Liquid z Vitality jak i Natus Vincere z Outsiders był popisem nowych, młodych zawodników obu ekip - w przypadku Liquid był to oSee, a u NaVi - npl.
W sobotę zobaczymy spotkania Heroic z Natus Vincere oraz G2 z Liquid. O ile zarówno w NaVi jak i Liquid pojawiły się nowe nazwiska doskonałych, obiecujących zawodników, o tyle nadal jednak forma obu ekip pozostawia pewną niepewność. Jak pisałem w poprzednim tekście, zespół G2 jest aktualnie niepokonany od blisko 10 spotkań i mam spore obawy czy Liquid wystarczy pary, by to zmienić.
Co do NaVi, z pewnością spotkanie z Heroic zapowiada się na bardzo zacięte, a Ukraińcy nie są w nim absolutnie pozbawieni szans, ale Heroic to zdecydowanie nie jest zespół, który można bezkarnie lekceważyć. Jeśli tylko okaże się, że jutro s1mple ma gorszy dzień, szala zwycięstwa może się przechylić na stronę Duńczyków. Ich statystyka ostatnich spotkań nie jest może aż tak imponująca jak G2,ale skoro byli w stanie odprawić z kwitkiem takie ekipy jak Vitality czy Astralis - z pewnością także dla NaVi mogą być niezwykle groźni.
Na zakończenie jeszcze akapit należy się naszym dziewczynom z Natus Vincere Javelins, które dzisiaj rozpoczęły walkę w turnieju ESL Impact. Polki rozegrały póki co dwa spotkania, w systemie BO1 i oba zakończone wygraną. Nasza grupa na ESL Impact nazywana jest “grupą śmierci" i to nie bez przyczyny - mamy jedne z najtrudniejszych rywalek na świecie.
W pierwszym starciu Polki walczyły z CLG Red, w szeregach których występuje Kanadyjka Mounira “GooseBreeder" Dobie, czyli prawdziwa legenda kobiecego CS-a. O ile początek spotkania należał wyraźnie do ekipy CLG Red, tak im bliżej końca pierwszej połowy, tym bardziej zarysowywała się przewaga Polek. W drugiej częsci spotkania inicjatywa po naszej stronie była już tak mocna, że CLG udało się zdobyć zaledwie dwa punkty i mecz zakończył się wynikiem 16:11.
W drugim starciu naszymi rywalkami były Brazylijki z FURII fe. Jednak w porównaniu do pierwszego meczu, ten nie był już praktycznie żadnym wyzwaniem dla Polek. Połączone siły Hanki i vicu, przy wsparciu pozostałych koleżanek, nie zostawiły Brazylijkom praktycznie żadnego pola manewru, dzięki czemu Javelins wygrały gładko 16:6 i awansowały bezpośrednio do niedzielnych półfinałów. Tak więc w sobotę naszej drużyny nie zobaczymy, za to rozegrane zostaną trzy spotkania BO3, które zdecydują która drużyna pozostanie w turnieju, a która się z nim pożegna.