Reklama

Polska scena wykorzysta szansę?

​Obecny wygląd polskiej sceny Counter-Strike'a: Global Offensive jest daleki od ideału. W poniedziałek pomocną dłoń wyciągnął DreamHack, przekazując mistrzowi Polski jedno miejsce w turnieju z cyklu "Open". Czy ten fakt zostanie wykorzystany przez jedną z rodzimych formacji?

Szansa na DreamHacka

Polskie zespoły już stosunkowo dawno nie miały okazji zaprezentować się w turnieju większej rangi, choć kilkukrotnie miały do tego świetną okazję. Finalnie wszystko kończyło się fiaskiem oraz niedosytem, gdyż kolejny raz dane zmagania zostały rozegrane bez w pełni polskiego przedstawiciela.

Tym razem sytuacja ulegnie zmianie. DreamHack ogłosił, iż podczas DreamHack Open November 2020 jedno miejsce w turnieju głównym zostanie zarezerwowane dla mistrza Polski. Wspomniane zmagania zaplanowano w dniach 26-29 listopada. Łącznie do wygrania, jak to w tego typu rozgrywkach bywa, będzie 100 tysięcy dolarów.

Reklama

Obecna edycja mistrzostw kraju trwa. Na razie ma miejsce faza grupowa, po której poznamy drużyny rywalizujące w decydującej części zmagań. Obecnie bezapelacyjnie najlepszą formacją jest Wisła All in! Games Kraków. Esportowa "Biała Gwiazda"rozegrała 16 spotkań, wygrywając aż 13 z nich, dzięki czemu stała się głównym faworytem do zdobycia tytułu.

Zderzenie z wymówkami

Niezależnie od tego, kto wygra MP, biorąc udział w turnieju od DH, zmierzy się nie tylko z przeciwnikami. Taki występ na pewno nie ujdzie uwadze kibiców, którzy chętniej zobaczą poczynania polskiego przedstawiciela. Wraz z fanami przyjdą oczekiwania, a także rozliczenia wielu słów, jakie zdążyły paść po kolejnych niepowodzeniach.

Trudno nie odnieść wrażenia, że Polacy lubią wymówki. W zależności od sytuacji zawodnicy lub trenerzy potrafią napisać zdania niejako ściągające z nich winę za odniesione porażki. Gdy trzeba przebijać się przez kwalifikacje, narzekanie dotyczy systemu eliminacji. Jeśli się udało je przebrnąć, to wtedy problemem był brak doświadczeń LAN-owych, niosący za sobą dalsze konsekwencje. Czasem są one podane w mniej, a czasem bardziej bezpośredni sposób.

Teraz mistrz ani nie musi mierzyć się w kwalifikacjach, ani nie wyjedzie na turniej, więc główne argumenty odpadają. Może pojawić się też presja związana z ważniejszymi rozgrywkami, ale najpewniej większość ekip w nich startujących nie będzie ze ścisłego TOP-u, gdyż turnieje z serii "Open" straciły swoją renomę. Słowem, nie ma miejsca na wymówkę, liczy się tylko końcowy wynik. A ten może pokazać, czy polski CS:GO stać na wykorzystanie dużej szansy.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: DreamHack
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy