Reklama

Problemy League of Legends. Hakerzy wykradli kod źródłowy gry

Ciemne chmury wiszą nad Riot Games, twórcami gier m.in. League of Legends czy Valorant. Producent padł ofiarą hakerów. Napastnicy mieli wykraść kod źródłowy kilku gier, a następnie żądać sowitego okupu.

O cyberataku dowiedzieliśmy się kilka dni temu z oficjalnych kanałów firmy Riot Games w mediach społecznościowych. Wówczas popularny twórca gier poinformował, że faktycznie takowy atak miał miejsce, jednak dane osobowe graczy nie zostały wykradzione.

Teraz dowiedzieliśmy się, że wykraść udało się kody źródłowe gier League of Legends, Teamfight Tactics oraz starszej platformy antycheat, której celem jest zapobieganie działaniu oszustów. "Dzisiaj otrzymaliśmy wiadomość e-mail z żądaniem okupu. Nie trzeba dodawać, że nie zapłacimy" - krótko komentuje Riot Games.

Reklama

Producenci są jednak świadomi, że choć dane graczy nie uległy wyciekom, to cyberatak może w konsekwencji doprowadzić do tego, że w grach pojawi się więcej oszustów. Riot przyznaje także, że pozyskany przez hakerów kod źródłowy zawiera również szereg eksperymentalnych funkcji, które miałyby najpewniej zagościć w League of Legends i Teamfight Tactics.

Cyberatak i wycieki danych oraz kodów źródłowych to zjawiska coraz powszechniejsze w branży gier wideo. Kilka miesięcy temu do sieci przedostał się ogrom materiałów, w tym zdjęć poglądowych i filmów z GTA VI, prawdopodobnie najbardziej wyczekiwanej gry wideo na rynku.

Ciężko spekulować jakie finalne konsekwencje może ponieść Riot Games w związku z kradzieżą przez hakerów kodów źródłowych popularnych gier. Prócz zarojenia się nieuczciwych jednostek, być może do sieci trafi zawartość, którą planowali dodać do gier deweloperzy.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: League of Legends | Riot Games
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy