Reklama

Profesjonalny zawodnik Valoranta zbanowany

​Scena Valoranta oprócz strategii rozwoju i chęci dalszej ekspansji rynku musi mieć na uwadze problem oszukiwania, który może stanowczo przeszkodzić w przełamywaniu kolejnych barier. Ostatnio znów doszło do skandalu, gdyż ginx.tv poinformowało, iż zbanowany za cheatowanie został zawodnik Besiktasu Esports.

Valorant od ponad roku nieustannie się rozwija, co przejawia się w różny sposób. Pod kątem esportowym progres widać przede wszystkim na amerykańskiej scenie, gdzie wielu zawodników zdecydowało się przejść na shootera od Riot Games z Counter-Strike'a: Global Offensive. Wśród nich nie brakuje największych, jak Nicolasa "nitr0" Canelli oraz Timothy'ego "autimatica" Ta.

Twórcy produkcji muszą jednak uważać, gdyż jak to w esporcie bywa, nie każdy chce dojść do wielkiego poziomu "czysto". Sporym kłopotem są cheaterzy, których wykrycie nie jest łatwe. Z jednym osobnikiem się udało, a to o tyle istotne, iż mowa o zawodniku prezentującym się na turniejach oraz posiadającym kontrakt w elektronicznym klubie.

Reklama

Kokretnie mowa o Yasinie "Nisay'u" Goku. Od 30 listopada turecki gracz posiadał kontrakt z Besiktsem. Wszystko przez fakt, iż sporo osób zarzucało mu używanie nielegalnych oprogramowań. Z tego też powodu jego ranga w grze spadła, lecz był to dopiero początek złych wiadomości dla zawodnika. Chwilę później włodarze Valoranta nałożyli na Goka karę roczne zawieszenie na jakiekolwiek turnieje. Pracodawca Nisaya" również zbadał sprawę, podejmując decyzję o rozwiązaniu z nim umowy.

Temat jest dla produkcji od Riot Games o tyle problematyczny, iż w ostatnim czasie to kolejny przypadek przyłapania kogoś na nieczystej grze. Nie tak dawno podczas oficjalnych zmagań jedna z drużyn sama zauważyła, iż jeden z jej członków oszukuje. Mnogość tego typu spraw może negatywnie odbić się na reputacji Valoranta.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Valorant
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy