Reklama

PUBG: Oszuści tworzyli nielegalne oprogramowanie. Teraz słono za to zapłacą

​Sądy w Stanach Zjednoczonych i w Niemczech były jednomyślne. Aż 10 milionów dolarów odszkodowania będzie musiała zapłacić grupa hakerska wydawcom gry PUBG Mobile.

PUBG Mobile to jedna z najpopularniejszych gier wyprodukowana na urządzenia mobilne. Wydany na początku 2018 roku tytuł zaskarbił sobie ogromne rzesze fanów na całym świecie. Szacuje się, że w sierpniu ubiegłego roku gra osiągnęła łączny przychód na poziomie 6,2 miliarda dolarów.

PUBG Mobile całą swoją rozgrywką przypomina dobrze znany pierwowzór - PUBG: Battlegrounds, który notabene zrewolucjonizował i spopularyzował stosunkowo nowy gatunek w branży gier, a więc battle royale. Mobilne wydanie PUBG mocno przyjęło się w Europie, ale m.in. również w Chinach.

Reklama

Niestety, niemal od samej premiery gry, najbardziej krytycznym aspektem całej rozgrywki była nieznośna liczba oszustów, która korzystając z nieuczciwego oprogramowania rujnowała cały model zasad fair play i zdrowej rywalizacji. Każdego miesiąca, twórcy zmuszeni byli do blokowania kilku milionów kont takich jednostek.

Producenci gry rzucili rękawice oszustom

Kiedy mnoga ilość oszustów skutecznie uprzykrzyła grę uczciwym użytkownikom, do walki przystąpiło Tencent GamesKrafton - producenci i wydawcy PUBG Mobile. Przedsiębiorstwom tym udało się dotrzeć do grupy hakerskiej, która zajmowała się produkcją i dystrybucją oprogramowania tzw. wspomagaczy.

Cała sprawa znalazła swój finał w sądach, a te jednogłośnie zadecydowały, iż twórcom należy się 10 milionów dolarów odszkodowania za poczynione straty. Wydawcy zapowiedzieli, że pozyskane fundusze przeznaczą na dalszy rozwój technologii, zapobiegającej sposobności korzystania z nieuczciwego oprogramowania.

"Miliony graczy na całym świecie cieszą się PUBG Mobile, a my zapewnimy równe szanse dla wszystkich. Nie będziemy tolerować oszukiwania w naszej grze" - stwierdził Rick Li, producent PUBG Mobile.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy