Reklama

PZSE nawiązał porozumienie z POLADĄ

​Esport w Polsce poczynił kolejny krok w stronę profesjonalizacji. Mianowicie Polski Związek Sportów Elektronicznych porozumiał się z Polską Agencją Antydopingową. Oba podmioty podjęły współpracę, której na celu jest badanie esportowych zmagań pod kątem ewentualnego dopingu.

Polskie zmagania będą czystsze

POLADA to najważniejsza polska organizacja do zwalczania dopingu. Nic zatem dziwnego, że PZSE zdecydowało się korelować z tą strukturą. Celem porozumienia jest dodatkowe zabezpieczenie polskich rozgrywek esportowych przed różnymi oszustami - zarówno farmakologicznymi, jak i popularnymi cheaterami, czyli osobami używających nielegalnych oprogramowań pomagających w grze.

"Zależy nam na jak najszerszym propagowaniu idei "Fair play". W tym zakresie nie chcielibyśmy zostawiać środowiska esportowego bez wsparcia" - w oficjalnym komunikacie stwierdził Michał Rynkowski, czyli dyrektor Agencji.

Reklama

"Celem Polskiego Związku Sportów Elektronicznych jest przygotowanie jednolitych dobrych praktyk współzawodnictwa podczas rozgrywek e-sportowych, by przebiegały na równych i uczciwych zasadach. To bardzo duży krok dla naszej organizacji, która, mam nadzieję, pozytywnie wpłynie na rozwój polskiego e-sportu" - dodał z kolei Adrian Kostrzębski, który oprócz bycia prezesem związku piastuje także stanowisko PR menadżera w ESL Polska.

Obie organizacje powalczą zatem o jeszcze czystsze zmagania. To jednak nie wszystko, gdyż podmioty chcą również edukować społeczeństwo na temat dopingu i jego szkodliwości w esporcie.

Doping w esporcie jest problemem

Decyzja PZSE jest pójściem w stronę, jaką światowy esport obrał kilka lat temu. W 2014 roku miała bowiem miejsce głośna sprawa wykluczenia z profesjonalnej rywalizacji kilku czołowych zawodników, którzy używali nielegalnych oprogramowanń. Niejako twarzą całej afery został Hovik "KQLY" Tovmassian, będący w tym czasie członkiem czołowej ekipy świata - Teamu LDLC. Od tego momentu, również w Polsce, zdecydowanie bardziej zaczęto zwracać uwagę, czy dani zawodnicy grają czysto.

Na największych rozgrywkach na świecie dba się również o to, by gracze nie występowali pod wpływem różnej maści środków. Korzystanie z dopingu przez esportowców miało bowiem miejsce w 2015 roku, kiedy to podczas ESL One Katowice po zażyciu adderralu mieli rywalizować gracze Cloud9. Taką informację podał jeden z członków tamtego zespołu - Kory "Semphis" Friesen. Wtedy nie było to jednak zakazane. Finalnie C9 niewiele na tym zyskało, odpadając z turnieju w fazie grupowej.

Kolejny krok PZSE

Wracając do Polskiego Związku Sportów Elektronicznych, to wykonał on kolejny krok w stronę poprawy jakości polskich rozgrywek oraz znaczenia esportu w naszym kraju. Mianowicie należy przypomnieć, iż w grudniu minionego roku PZSE oficjalnie dołączyło do Polskiego Komitetu Sportów Nieolimpijskich. Wydarzenie, choć symboliczne i ważne, wiele osób mylnie odebrało jako oficjalne uznanie w Polsce esportu za sport.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy