Rainbow Six: Druga porażka BDS Esport w European League!
W drugim etapie European League 2021 w Rainbow Six: Siege francuska formacja BDS ESport uchodziła za wielkiego faworyta rozgrywek. Okazuje się jednak, że utytułowana drużyna ma wahania formy. W piątej kolejce po raz kolejny znaleźli pogromcę. Skutkowało to utratą pozycji lidera. Zapraszamy do podsumowania.
Empire - Team Secret
Starcie dwóch drużyn, które w drugim etapie obecnego sezonu European League radzą sobie bardzo dobrze. Przed tym meczem Rosjanie z Empire plasowali się na czwartym miejscu, natomiast Secret o dwie lokaty niżej. Mecz na Consulate był jednak bardzo emocjonujący od samego początku.
W początkowej fazie zawodnicy obu drużyn grali w taki sposób, by nie pozwolić rywalowi na zbudowanie pokaźnej przewagi. W efekcie po pierwszych sześciu rundach mieliśmy na tablicy remis 3:3. Zbliżona klasa drużyn zapowiadała wielkie emocje w drugiej części.
Empire jednak wrzuciło "wyższy" bieg i zaczęło sobie budować w kolejnych fragmentach coraz wyraźniejszą przewagę. Wzrosła ona do dwóch "oczek" i tak już pozostało do końca. Ostatecznie rosyjscy gracze zwyciężyli 7:5 i mogą cieszyć się z kolejnych bardzo istotnych punktów w tabeli.
Natus Vincere - Virtus.pro
Starcie dwóch legendarnych i bardzo utytułowanych w wielu grach organizacji esportowych przyprawiało o dreszcze wielu fanów Rainbow Six: Siege. Mecz ten zapowiadał się szczególnie ciekawie z uwagi na to, że zarówno Na’Vi, jak i Virtus.pro radzą sobie bardzo dobrze w europejskich rozgrywkach. Wyraźnym faworytem byli jednak wiceliderzy tabeli - Natus Vincere.
Pierwsze odsłony starcia na Oregon przybrały nieoczekiwany obrót zdarzeń. To "Niedźwiedzie" miały inicjatywę po swojej stronie i prowadziły niespodziewanie 4:2. Kolejne fragmenty jednak zdecydowanie należały do drużyny, w której gra Polak - Szymon "Saves" Kamieniak. Wygrali oni komplet pięciu rund i tym samym wygrali całe spotkanie 7:4. Popis gry w drugiej części jest godny wielkiego szacunku.
BDS Esport - G2 Esports
Przed BDS Esport stało bardzo trudne zadanie. Musieli pokonać bardzo dobrze dysponowanych rodaków - formację G2 Esports. Na Clubhouse to jednak BDS było zdecydowanym faworytem, gdyż przystępowali do spotkania z pozycji lidera.
G2 od początku pokazało jednak, że nie zamierza mieć przesadnie dużo respektu do lepiej notowanego rywala. Od początku inicjatywa leżała po ich stronie. Dlatego też skutkowało to korzystnym wynikiem - prowadzeniem 4:2.
W drugiej połowie G2 powiększyło przewagę i ostatecznie zwyciężyło 7:4. Druga w tym sezonie porażka BDS Esport jest uznawana za dużą niespodziankę w drugim etapie European League. Francuzi jeszcze mają bezpieczną lokatę w czwórce i jak na razie nie muszą się martwić, że z niej wypadną.
Cowana Gaming - unKnights
Cowana Gaming w przedostatnim meczu zmierzyła się z unKnights - czyli formacją, która wcześniej rozgrywała swoje spotkania pod nazwą TrainHard eSport. Wcześniej nie radzili sobie najlepiej - delikatnie mówiąc i zajmowali dopiero siódme miejsce. Niestety zmiana barw nie sprawiła, że gra się znacznie poprawiła.
W meczu z brytyjską Cowaną Gaming istnieli tylko gracze z Wysp Brytyjskich. Bardzo jednostronne starcie zakończyło się wynikiem 7:2. Wynik odzwierciedlał obraz tego spotkania. Inicjatywa była jedynie po stronie Cowany. Gracze unKnights byli zupełnie bezradni. Muszą upatrywać zdobyczy punktowych w pozostałych spotkaniach.
Team Vitality - Rogue
Mecz Vitality z Rogue ponownie został rozegrany na Clubhouse. Pierwsze fragmenty spotkania o dziwo były bardzo wyrównane. Była to niespodziewana sytuacja, gdyż sporym faworytem byli gracze Vitality. Trzeba jednak przyznać, że obie formacje nie grają na wysokim poziomie w tym sezonie European League. Vitality odrobiło jednak straty i po sześciu rundach był jednak remis 3:3.
Dalsze fragmenty spotkania również były bardzo wyrównane i trudno było wskazać na stronę przeważającą w tym starciu. Walka punkt za punkt sprawiła, że kibice byli świadkami pierwszej dogrywki. Ostatecznie po bardzo zaciętym boju Team Vitality sięgnęło po zwycięstwo 8:7.