Reklama

Rainbow Six: European League - niespodziewana porażka BDS

​W ósmej serii spotkań European League w Rainbow Six: Siege doszło do wielkiej niespodzianki. BDS Esports znalazło drugiego już pogromcę. Stała się nim formacja Cowany Gaming. W pozostałych spotkaniach również było bardzo interesująco. Zapraszamy do podsumowania wszystkich spotkań.

Team Vitality - TrainHard eSport

Przed tym spotkaniem gracze TrainHardu zajmowali ostatnią, dziesiątą lokatę. Trudno było w nich upatrywać faworyta spotkania z francuskim Vitality. Gracze znad Sekwany nie radzili sobie również nadzwyczajnie w tegorocznych rozgrywkach Europejskiej Ligi. Przed tym starciem piastowali jednak szóste, bezpieczne miejsce. To, co się wydarzyło na mapie Oregon przeszło najśmielsze oczekiwania.

Formacja TrainHard eSport do przerwy prowadziła 4:2. Nie było to jednak tak bezpieczne prowadzenie, by już wtedy sądzić bez cienia wątpliwości, że będą w stanie je utrzymać do końca spotkania. Druga połowa była jednak koncertem jednego aktora - była nim drużyna TrainHardu.

Reklama

Zawodnicy z Francji zniszczyli swoich rodaków w drugiej części spotkania. Zdobyli oni aż cztery kolejne punkty, nie oddając żadnego. Świetna dyspozycja po zmianie stron sprawiła, że ostatnia drużyna pokonała szóstą aż 7:2, szokując większość obserwatorów europejskiej sceny Rainbow Six: Siege.

Natus Vincere - Team Empire

Starcie lidera z Rosjanami z Empire zapowiadało się bardzo ekscytująco. Drużyna Polaka - Na’Vi przed tym spotkaniem znajdowała się na pozycji wicelidera tabeli ze stratą zaledwie jednego punktu do BDS Esports. Empire natomiast z pięcioma punktami na koncie było na przedostatniej pozycji. Dlatego obie drużyny musiały dać z siebie wszystko, by osiągnąć swoje, jakże odległe od siebie cele. Nie zmieniało to jednak faktu, że formacja Natus Vincere była ogromnym faworytem.

Rosjanie z Empire postawili bardzo trudne warunki swoim rywalom na mapie Clubhouse. Po pierwszej połowie Na’Vi miało zaledwie dwupunktową przewagę (4:2). Różnica w poziomie gry obu drużyn na pewno nie była bardzo znacząca. To mogło zwiastować dodatkowe emocje po zmianie stron.

Gracze z Rosji w drugiej połowie również udowodnili, że mają bardzo duże umiejętności, mimo bardzo niskiej pozycji w tabeli. Zdobyli trzy punkty, lecz okazało się to za mało, by nawiązać walkę z Na’Vi. Drużyna z Polakiem w składzie zwyciężyła 7:5 i tym samym awansowała na pozycję lidera.

Virtus.pro - Team Secret

Mecz Virtus.pro z Team Secret był ważny dla obu drużyn pod kątem walki o utrzymanie. Virtus.pro zajmowało siódmą pozycję z ośmioma punktami, a zaledwie jedną lokatę niżej plasowało się Secret z sześciopunktowym dorobkiem. Zapowiadało się bardzo dużo emocji na mapie Villa, lecz niewiele z tego wyszło.

Zawodnicy Virtus.pro niemal od samego początku kontrolowali wydarzenia na serwerze. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Rosjan 4:2. Po wznowieniu gry było jeszcze lepiej. "Virtusi" wygrali stosunkiem 3:1 i zapewnili sobie bezproblemowe zwycięstwo 7:3. Pozwoliło to "Niedźwiedziom" awansować na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej.

G2 Esports - Rogue

Pojedynek G2 z Rogue zapowiadał się naprawdę bardzo pasjonująco. Obie te drużyny zaciekle walczą o fazę play-off. Bliżej spełnienia tego celu byli gracze G2, którzy zajmowali czwarte miejsce z jedenastoma punktami. Tyle samo "oczek" miała formacja Rogue, lecz miała słabszy bilans zwycięstw. Starcie na Consulate możemy jednak zaliczyć do tych bardziej jednostronnych.

Rogue od samego początku nadawało tempa gry. To oni przez większość czasu mieli lepsze pomysły na rozgrywanie rund, skuteczniej strzelali i przewyższali swoich rywali umiejętnościami. Dlatego też skutkowało to prowadzeniem 4:2 po pierwszej połowie. W drugiej jeszcze bardziej podkreślili swoją dominację, wygrywając ostatecznie całe spotkanie 7:3.

BDS Esport - Cowana Gaming

Zdecydowanie najwięcej emocji było w meczu BDS Esports z Cowaną Gaming. Oczywistym, bardzo wyraźnym faworytem byli Francuzi z BDS. To oni przed tym spotkaniem byli bezwzględnymi liderami European League.

Cowana jednak spisuje się bardzo solidnie w tym roku. Brytyjczycy lepiej rozpoczęli spotkanie, co dawało im prowadzenie 4:2. Doświadczone BDS jednak zdołało to odrobić i ostatecznie doprowadzić do dogrywki. Tam lepsi okazali się zawodnicy Cowany, którzy wygrali 8:7, sprawiając ogromną niespodziankę.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy