Reklama

Streamer zagrał w Call of Duty: Warzone na kierownicy

​Czy granie w Call of Duty: Warzone na kierownicy jest realne? Jak najbardziej tak chociaż oczywiście trzeba w tej sytuacji zapomnieć m.in. o celowaniu czy sprawnym kierowaniu postacią.

W przeszłości do głowy graczy wpadały pomysły by do grania wykorzystać rozmaite kontrolery, do których zalicza się m.in. miecz świetlny z Gwiezdnych wojen, ale widok kontrolera w postaci kierownicy używanego w innych produkcjach niż te z pojazdami w roli głównej raczej nie należy do codziennych, a tym bardziej w strzelankach.

Jednak youtuber znany z Call of Duty: Warzone postanowił skorzystać z usług tego rodzaju urządzenia właśnie w przypadku tytułu Infinity Ward. Noel Miller podczas niedawnej transmisji na Twitchu założył mundur wojskowy i "przejechał się" we wspomnianym darmowym battle royale.

Reklama

Udało mu się wprawdzie poprawnie sterować postacią, ale nie mógł się nią rozglądać się czy celować z broni, a więc już na początku jego pole działania zostało poważnie ograniczone.

Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy streamer wsiadł do dostępnego w grze pojazdu i wyruszył w trasę. Wówczas kierownica jak najbardziej zdała egzamin i z pewnością radził sobie lepiej od niejednego przeciwnika sterującego samochodem za pomocą klawiatury czy nawet gamepada.

Podczas grania Mille odgrywał rolę kierowcy Ubera rozwożąc kolegów w drużyny w różne miejsca. Niestety pierwsze spotkanie z drużyną przeciwną skończyło się dla niego zesłaniem do Gułagu i szansą na powrót dzięki walce, którą rozegrał korzystając z kierownicy.

Mimo oczywistej przewagi oponenta to youtuber wyszedł z tego starcia zwycięsko wracając na pole bitwy. Zdarzenie to nie tylko go zaskoczyło, ale też wyraźnie rozbawiło.

Ciekawe jak zareagowałby jego wróg, gdyby dowiedział się, że przegrał z użytkownikiem grającym na kierownicy? Po powrocie streamer natychmiast wrócił do pojazdu, którego kierowanie wychodziło najlepiej.

Eksperyment Millera był zwyczajną ciekawostką udowadniającą, że granie na takim kontrolerze w większości produkcji nie ma zwyczajnie sensu. Raczej streamer nie znajdzie zbyt wielu naśladowców, ponieważ przytoczony kontroler nie przyczynia się do zwiększenia licznika zabójstw.

Natomiast samo Call of Duty: Warzone cieszy się ogromną popularnością od momentu premiery. W pierwszych dniach darmowego battle royala odpaliło 30 milionów graczy, z kolei miesiąc później liczba ta wyniosła ponad 50 mln osób. Niestety strzelanka przykuwa uwagę nie tylko uczciwych ludzi, ale także cheaterów uprzykrzających innym życie.

Na taką grupę podczas turnieju trafił popularny streamer Ninja. Deweloperzy wprawdzie zapewniają, że walczą z tym zjawiskiem czego efektem była fala sporych banów, w wyniku której z grą pożegnało się 50 tysięcy oszustów.

Marcin Jeżewski - ITHardware.pl

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty: Warzone
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy