Streamerka oszukiwała swoich widzów, że cierpi na raka, po czym wystosowała… dziwne przeprosiny
Kolejna kuriozalna sytuacja miała miejsce na Twitchu. Streamerka znana jako "MsDirtyBird" przez długi czas oszukiwała swoich widzów twierdząc, że cierpi na nowotwór mózgu. Kiedy sprawa wyszła na jaw, że to wszystko jest mistyfikacją - dziewczyna postanowiła przeprosić swoich widzów... czytając dialog z filmu.
Sprawa zaczęła się tak naprawdę w styczniu bieżącego roku, kiedy niepokojące informacje związane z potencjalną chorobą streamerki ujrzały światło dzienne. Od tamtej pory, dziewczyna uświadamiała i przekonywała swoją widownię do takiego stanu rzeczy, nierzadko wzbudzając wśród niej szczere wyrazy współczucia i smutku. Jednak blisko dwa miesiące temu, siostra streamerki wyznała coś, co diametralnie odmieniło bieg wydarzeń w tej sprawie.
"Chciałabym się odnieść do streama mojej siostry... że ma raka... Nie sądzę, że to prawda - nigdy nam o tym nie mówiła. Boli mnie to, że tak powiedziała. Cała jej widownia na czacie nadal myśli, że ona ma nowotwór" - stwierdziła siostra popularnej "MsDirtyBird".
Kiedy widownia odkryła wielką mistyfikację, pojawiło się wiele krytycznych i obraźliwych komentarzy. Streamerce nie pozostało więc nic innego jak szczerze przeprosić publikę, która przecież ją nieustannie wspierała w walce z domniemaną chorobą. Niestety, pech chciał - że dziewczyna zrobiła to chyba w najgorszy możliwy sposób.
"MsDirtyBird" ze łzami w oczach, wyrecytowała jeden z dialogów z filmu "Cyberbully", który swoją premierę miał blisko dekadę temu. "Nie wiem dlaczego wszyscy mnie nienawidzą tak bardzo, chociaż może wiem. Ponieważ teraz, ja nienawidzę siebie też. Naprawdę nie widzę powodu by próbować, mówić, oddychać. To koniec" - zabrzmiały oficjalne przeprosiny.