Streamerom grozi więzienie za wspieranie protestów?
Odważną tezę wysnuł amerykański senator Thom Tillis. Jego zdaniem streamerzy mogą trafić do więzienia za upublicznianie treści chronionych prawami autorskimi. Powodem tego jest ustawa DMCA, która w amerykańskiej przestrzeni internetowej stanowi obecnie główny temat do dyskusji.
DMCA (Digital Millennium Copyright Act) to ustawa związana z prawem autorskim chroniąca twórców danego dzieła. Projekt został wpisany do konstytucji w 1998 roku. Ostatnio z zakresu tego tematu pojawiło się jednak sporo kontrowersji, gdyż niedawno rząd USA chciał nanieść konkretne poprawki.
Te mogłyby uderzyć w streamerów, gdyż zdaniem niektórych łamią oni prawo. Wielu transmitujących wykorzystuje serwisy muzyczne lub YouTube'a do włączenia muzyki w tle, która dodatkowo wypełnia klimat nadawania na żywo. Najczęściej są to dobrze znane utwory, choć nie jest to regułą. Według niektórych taki akt stanowi przestępstwo.
Takiego zdania jest m.in. senator Thom Tillis. Polityk uważa, iż każdemu streamerowi można założyć sprawę karną, gdyż ich działania podchodzą udostępnianie muzyki chronionej w środowisku komercyjnym. Zdaniem Tillisa tego typu sprawy powinny trafiać do sądu i jeśli transmitującemu udowodni się winę, może on trafić nawet do więzienia.
Sprawa obecnie jest dość mocno komentowana, a wiele osób sprzeciwiło się ustawie. Mowa tu oczywiście o zwykłych ludziach, wśród których nie brakuje nadających na żywo. Muszą oni jednak uważać, by w protestach nie wykonać o kroku za daleko, ponieważ może się do dla nich skończyć zbanowaniem na danej platformie.
Oficjalną krytykę ustawy wygłosiło także dziesięć organizacji z branży technologicznej. Z tego powodu wystosowały one list, w którym obawiają się, iż wprowadzenie zmian mogłoby negatywnie wpłynąć na korzystanie z internetu.