Reklama

Streamerzy rezygnują z gry w Call of Duty: Warzone

​Call of Duty: Warzone doczekał się kolejnego kryzysu. Tym razem wygląda on dużo poważniej niż wcześniej. Battle royale rujnują hakerzy, najwięksi streamerzy odsuwają się od gry, a na nowego króla Twitcha wyrasta Apex Legends.

Call of Duty: Warzone bardzo dużo pozmieniał na rynku battle royale. Raven Software dostarczyło graczom ciekawe spojrzenie na ten gatunek i kilka rozwiązań, których wcześniej nie widzieliśmy w żadnych innych grach BR. Przez ponad rok gra cieszyła się ogromną popularnością i wciąż, jeden sezon za drugim, przyciąga do siebie miliony fanów.

Nigdy nie była to jednak gra pozbawiona błędów. Niemalże od pierwszego dnia meczom w Verdansku towarzyszyły liczne bugi. Regularnie słychać było o Infinite stim glitchu, który pozwalał utrzymywać się przy życiu poza kółkiem, niewidzialnych broniach albo wchodzeniu pod mapę za pomocą pojazdów. Błędy znikały, a potem pojawiały się z powrotem, na nowo rujnując przyjemność z gry wielu graczom.

Reklama

Największym problemem Warzone od samego początku byli jednak cheaterzy. Activision wciąż nie potrafi poradzić sobie z hakerami, którzy korzystają z aimbotów, wallhacków i wielu innych rodzajów nielegalnych programów. Przez ostatni rok hakerzy stali się nieodłączną częścią Warzone. Był to bardzo często widok na wielu streamach i filmach YouTube. Co jakiś czas trafiało się po prostu na grę, gdzie cheater przejmował kontrolę nad całym lobby i psuł zabawę wszystkim znajdującym się w grze osobom. Wygląda na to, że cierpliwość wielu streamerów powoli dobiega końca.

Jako jeden z pierwszych, większych twórców, decyzję o odejściu z gry podjął Nickmercs, najbardziej popularny streamer Warzone i jeden z największych streamerów Twitcha. Od ponad miesiąca widzieliśmy już, że regularnie wraca do Fortnite’a i szuka gry, która zastąpiłaby mu produkt Activision. W podobnej sytuacji znajduje się inny, duży streamer - TimTheTatMan. Obaj twórcy nagrali ostatnio wspólnie krótki materiał, w którym rozmawiali o aktualnym stanie Warzone.

Dla większości streamerów kwestia cheaterów jest dużo bardziej problematyczna niż dla reszty społeczności. Od dłuższego czasu wiadomo już bowiem, że Warzone ma skill based matchmaking. Gracze w jednym lobby dobierani są często w oparciu o ich wyniki w poprzednich meczach. Streamerzy, którzy poświęcają grze setki godzin w miesiącu, mają dużo większą szansę na znalezienie się w lepszych lobby, gdzie często grasują hakerzy. Po roku użerania się z aimbotami i wallhackami niektórzy zaczynają mieć dosyć.

Dużo większą popularnością cieszy się dzięki temu Apex Legends. Wielu streamerów zostawiło za sobą Warzone i poszło w kierunku gry, która lata temu rozwiązała problem cheaterów i teraz cieszy się regularnymi aktualizacjami oraz angażującym gameplayem. Do gry trafił właśnie dziesiąty już sezon, co tylko bardziej zmotywuje twórców do sprawdzenia produkcji Respawn Entertainment.

W Warzone gra oczywiście wciąż mnóstwo osób, a utrata oglądalności na Twitchu i YouTube nie oznacza końca gry. Miejmy jednak nadzieję, że ostatnie wydarzenia pozwolą przejrzeć na oczy Raven Software i Activision.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy