Reklama

Team Liquid zwycięzcą LCS Lock-In

​Takiego scenariusza się nie spodziewaliśmy. Najpierw 100 Thieves przegrało w BO1 z FlyQuest, potem odpadli z turnieju po porażce 0:2 z Dignitas, a na koniec całą imprezę wygrało Team Liquid, które wciąż nie jest w stanie skompletować całego swojego składu.

Półfinały:

  • Dignitas - Team Liquid 1:3
  • Evil Geniuses - Cloud9 3:0

Finał:

  • Team Liquid - Evil Geniuses 3:0

Oczekiwania względem LCS Lock-In były dosyć jednogłośne - o tytuł powalczą 100 Thieves i Evil Geniuses. Większość ekspertów wybrała 100T na zwycięzcę tego turnieju, ponieważ jako jedyni nie zrobili zmian podczas offseasonu. Podczas gdy pozostałe organizacje dopinały transfery i walczyły z wizami, 100 Thieves przesunęło Tenacity do głównego składu i mogło w pełni skupić się na treningach.

Reklama

Evil Geniuses z kolei złożyło bardzo obiecujący skład z Inspiredem w dżungli, MVP poprzedniego sezonu LEC, oraz Jojopyunem, młodym, utalentowanym midlanerem, który jeszcze niedawno profesjonalnie grał w Fortnite. Co więcej, jako jednej z nielicznych topowych drużny udało im się faktycznie skompletować cały skład na Lock-In. TSM wystawiło cały skład Akademii, Cloud9 grało zaledwie dwoma graczami z głównej piątki, a Team Liquid wciąż walczy o zieloną kartę dla CoreJJ’a.

Mimo tylu sprzyjających 100T i EG warunków, obie te organizacje poległy w turnieju Lock-In. 100 Thieves odpadło już tydzień temu, kiedy ku zaskoczeniu wszystkich widzów i ekspertów przegrały wynikiem 0:2 z Dignitas. Evil Geniuses dotarło do samego finału, gdzie niestety przegrali w bardzo szybkim BO5.

Półfinały przebiegły zgodnie z predykcjami większości analityków. Dignitas udało się co prawda urwać pierwszą mapę Team Liquid i zrobić niektórym widzom nadzieję na kolejną niespodziankę. Potem jednak zobaczyliśmy TL, jakiego spodziewaliśmy się od samego początku i bez większych problemów wygrali trzy kolejne mapy, kwalifikując się tym samym do finałowego BO5. Evil Geniuses z Cloud9 grało jeszcze krócej. Mieszanka Akademii i głównego składu oraz brak trenera dały się wreszcie we znaki C9 i w pojedynku z EG nie mieli nic do powiedzenia.

Dzień później Team Liquid potraktowało ich w ten sam sposób i tym razem to EG przegrało mecz wynikiem 0:3. Zaraz po porażce 100 Thieves była to największa niespodzianka tego turnieju. Bjergsen zaliczył bardzo dobre BO5 i kilka świetnych meczów na przestrzeni całego Lock-Inu. Hans Sama doskonale sprawdza się w nowych warunkach i wciąż jawi się jako stabilny ADC, na którego barkach można bez wahania postawić losy gry.

Strach pomyśleć, co się wydarzy, kiedy do drużyny dołączy wreszcie CoreJJ. Australijski support Eyla radził sobie dobrze u boku doświadczonego ADC i nie kosztował Team Liquid żadnych gier. CoreJJ jest jednak uważany za jednego z najlepszych graczy na całej amerykańskiej scenie i wnosi do drużyny wartość, jakiej nie powtórzy żaden inny support w LCS. Kiedy wreszcie dostanie zieloną kartę i trafi do głównego składu, fani LCS mogą wreszcie dostać super team, na jaki czekali od lat.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Team Liquid
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy