Reklama

Teamfight Tactics hitem na miarę Fortnite i GTA V?

​Po co komu battle royale? Wygląda na to, że kolejnym popularnym trendem w grach wideo będą nietypowe produkcje strategiczne, bazujące na mobach. Po wielkim sukcesie Dota Auto Chess pomysł postanowiło skopiować studio Riot, oferując wybranym graczom dostęp do Teamfight Tactics.

Tytuł ten, pomimo ograniczeń w dostępie, od razu zdobył ogromne zainteresowanie, stając się na chwilę najchętniej oglądanym projektem w serwisie Twitch, przed Fortnite oraz Grand Theft Auto 5. A wszystko to w stosunkowo prostej produkcji, wykorzystującej postacie z League of Legends.

Aby móc grać w wersję beta, trzeba mieć dostęp do LoL Public Beta Environment. Potrzeba więc Honoru na poziomie co najmniej trzecim, a więc musimy być dość aktywnym graczem, bez banów i kar. Być może stąd właśnie bierze się tak duża oglądalność tytułu - nie wszyscy mają dostęp.

Reklama

Czym jest Teamfight Tactics? Założenia są proste i niemal identyczne z Dota Auto Chess, które uzyskało tak ogromną popularność jako specjalny tryb rozgrywki, że wkrótce przerodzi się nie w jedną, lecz w dwie osobne produkcje, a jedną z nich tworzy obecnie samo studio Valve.

Tytuł sugeruje, że mamy do czynienia z szachami, lecz podobieństwa ograniczają się do podziału plansze na kwadraty oraz kontrolowania "pionków". Przełomową innowacją w wersji od Riot Games jest fakt, że gramy na heksagonalnych polach, nie na kwadratach. Prawdziwa kreatywność!

Pionki stanowią więc postacie z LoL, reprezentujące różne rasy, klasy i umiejętności. Ważna jest taktyka, a więc odpowiednie dobranie jednostek, by te wzajemnie się uzupełniały i negowały słabsze strony. Możliwe jest także rozbudowywanie możliwości poprzez poświęcenie innych pionków.

Każda runda zaczyna się nieco w stylu karcianki - na ekranie widzimy kilka losowych pionków ze wspólnej puli. Dodatkowe jednostki możemy kupić za złoto zgromadzone w poprzednich turach. Zasoby zależą głównie od naszych wcześniejszych poczynań i serii zwycięstw oraz porażek.

Po starcie potyczki na planszy pojawią się albo jednostki sterowane sztuczną inteligencją - creepy - lub też klon planszy przygotowanej przez innego gracza. Nie mamy więc do czynienia z kompletnie sieciową produkcją - jednostki walczą i wygrywają lub umierają, po czym zaczynamy kolejną turę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Teamfight Tactics
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy