Trzeci tydzień Mistrzostw Świata w League of Legends oficjalnie rozpoczęty
Mistrzostwa Świata w League of Legends powoli zmierzają w kierunku upragnionych ćwierćfinałów. Po wczorajszym rozstrzygnięciu grupy Vitality i pięknej serii zwycięstw w wykonaniu Cloud9, przyszedł czas na przekonanie się, czy G2 Esports ma to, czego potrzeba do zakwalifikowania się do dalszej fazy turnieju
Afreeca Freecs - Flash Wolves (1:0)
Początek jednej z najbardziej wyrównanych grup tegorocznych Worldsów zaserwował nam drobny, koreański powrót. Po emocjach związanych z wczorajszą grupą i agresywnym stylu gry Vitality, dzień rozpoczął się powolną grą, w której nie doczekaliśmy się zbyt wielu zabójstw. Przez dłuższą część spotkania na tablicy widniał wynik 1:0, a Afreeca swobodnie kontynuowała zabieranie kolejnych fragmentów mapy z rąk Flash Wolves.
Padały wieże, ginęły smoki... Na bezpośrednią walkę pomiędzy obiema drużynami musieliśmy czekać aż do samego końca spotkania. Jedna, udana walka Afreeca Freecs pozwoliła im przypieczętować solidną przewagę, jaką zbudowali bez wymuszania pojedynków z Flash Wolves. Wzmocnienie zyskane dzięki Baronowy po raz kolejny otworzyło bazę przeciwnika i zagwarantowało Koreańczykom drugie zwycięstwo w grupie.
G2 Esports - PVB (1:0)
Drugie spotkanie dzisiejszego dnia również nie obfitowało na początku w widowiskowe, imponujące zabójstwa. Wietnamskiej drużynie udało się jednak, po raz kolejny, całkowicie zdominować początkowy etap gry. Wszystkie linie G2 przegrywały, Jankos był dwa poziomy do tyłu względem rywala, a do europejskich fanów zaczęły wracac nieprzyjemne spotkania z pierwszego spotkania tych zespolów, gdzie PVB wygrało early game i po prostu skończyło grę.