Reklama

Turnieje Valorant bez wirtualnej krwi na ekranie

​Nie jest większą niespodzianką, że studio Riot Games zamierza przekształcić swoją sieciową strzelankę - Valorant - w prosperującą dyscyplinę esportu. Choć obecnie trwają dopiero zamknięte testy wersji beta, to organizowane są już pierwsze turnieje. Co ciekawie, w całość pozbawione krwi.

W ostatnim wpisie na oficjalnym blogu, dyrektor do spraw esportu - Whalen "Magus" Rozelle - objaśnia listę wytycznych dla zainteresowanych organizowaniem takich zmagań.  Na liście są obostrzenia dotyczące sponsorów, ale także konieczność wyłącznie opcji wyświetlania krwi w grze.

Valorant jest produkcją bardziej kreskówkową i kolorową niż Counter-Strike: Global Offensive, pod względem oprawy graficznej przypominając bardziej Overwatch. Nie zmienia to faktu, że trafienie przeciwnika wyświetla fontannę krwi. Ta nie zostaje nawet na obiektach, jak choćby w CS:GO.

Reklama

Mimo tego, nawet taki dość stonowany efekt musi zostać wyłączony, jeśli jako organizator turnieju nie chcemy narazić się Riot Games. Wszystko dlatego, by dotrzeć do jak największej grupy odbiorców. Fani już teraz krytykują, że Rio po prostu nie chce narazić się swoim chińskim mocodawcom.

Inne wymagania są już raczej standardowe: monitorowanie czatu oraz udostępniania transmisji bez żadnych opłat. Krew wyłączyć będą musiały nawet te najmniejsze turnieje, czyli - według nomenklatury Riot - z pulą nagród poniżej 10 tysięcy dolarów. Zamiast tego zobaczymy iskry.

Podobne podejście nie jest jednak niczym nowym, w pogoni za bardziej "mainstreamowym" widzem. Wspomnieć można telewizję ESPN, która prosiła graczy Street Fighter 5 o wybieranie bardziej "konserwatywnych" strojów dla postaci w bijatyce, podczas transmitowania dużego turnieju Evo.

Wysadzanie bomb a także wcielanie się w terrorystów od dawna jest też problemem dla Counter-Strike: Global Offensive, głównego konkurenta Valorant. Wydaje się, że Riot Games zamierza szerokim łukiem ominąć podobną krytykę, decydując się właśnie na brak krwi i kolorową oprawę.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Valorant
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy