Twitch: Streamerka "pomyliła" platformy. Otrzymała za to drugiego bana
W ostatnich miesiącach Twitch ma bardzo duży problem z influencerkami, które w bardzo seksualny sposób próbują robić swój content. Administracja stara się z tym walczyć. Przekonała się jedna ze streamerek, która rzekomo miała pomylić Twitcha z innym serwisem - takim dla dorosłej publiki. Na bana nie trzeba było długo czekać.
Granica pomiędzy Twitchem a serwisami dla dorosłych coraz częściej jest zacierana. Nie jest trudno znaleźć streamerki, które oprócz nadawania na Twitchu zajmują się działalnością erotyczną w innych zakamarkach internetu. Jest to sposób na wielki i stosunkowo łatwy zarobek. Najbardziej znaną postacią łączącą oba kręgi - twitchowy i ten dla pełnoletnich użytkowników jest oczywiście Kaitlyn "Amouranth" Siragusa. Kobieta jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych streamerek na świecie. Jeden z jej filmów w serwisie onlyfans.com został sprzedany za ponad 200 tysięcy dolarów. Kobieta budzi ogromne zainteresowanie.
Nie można się temu dziwić. 28-latka występuje często w basenie w skąpym bikini, tańczy z bardzo głębokim dekoltem, czy w sugestywny sposób zachowuje się podczas grania w gry wideo. Tego typu działania przyciągają ogromną rzeszę widzów. Amerykanka oglądana jest przez nawet kilkanaście tysięcy osób jednocześnie, a jej profil na Twitchu obserwuje aż pięć milionów użytkowników. Inni twórcy często oburzają się na tego typu zachowania. Twitch jest platformą dozwoloną od 13. roku życia i teoretycznie treści nawiązujące do jakiejkolwiek seksualizacji nie powinny być na niej dozwolone. "Amouranth" jest jednak ewenementem i budzi szersze zainteresowanie, wkraczające już nawet do mainstreamu.
Jedna z popularnych platform streamingowych - VICE postanowiła nawet nakręcić o niej dokument, gdzie opowiada między innymi o swojej pasji do zwierząt. Siragusa kilkukrotnie była usuwana z Twitcha, lecz jej działalność za każdym razem została przywrócona i ma się bardzo dobrze. Jednak należy przyznać, że łamanie przez nią regulaminu nie dokonywało się w bardzo wulgarny sposób, dzięki czemu dalej może funkcjonować na Twitchu.
Inaczej jest z mniejszymi twórczyniami. One, by zdobyć więcej rozgłosu muszą zdobyć się na bardziej wulgarną promocję. Jedna z takich streamerek, której nie będziemy ujawniali pseudonimu, by nie robić reklamy, postanowiła niedawno w bardzo prymitywny sposób zrobić szum wokół swojej osoby. Co zrobiła w takim razie kobieta?
Otóż przed dwoma tygodniami twórczyni zajmująca się głównie segmentem ASMR "zapomniała", a w zasadzie udała, że zapomniała, iż nie jest na Twitchu. Zaczęła wykonywać gesty, które stanowczo są zabronione na platformie należącej do grupy Amazon. Jak wiemy, regulamin Twitcha jest bardzo wyczulony na seksualizację, dyskryminację i wszelkie tego typu naginanie zasad. Bany za tego typu powody zdarzają się codziennie. Nie inaczej musiało się skończyć w przypadku tej streamerki.
Otrzymała za to stosowną karę, lecz nie poskutkowało to głębszymi refleksjami nad swoim postępowaniem. Dosłownie kilka dni później zrobiła to samo i znów administracja postanowiła zablokować jej konto.
Jak na razie nie wiadomo, czy to tylko czasowa kara, czy tym razem została usunięta z portalu permanentnie. Można się spodziewać, że kobieta bardzo długo już nie wróci na Twitcha.