Reklama

Twitch.tv: "Amouranth" zaprzecza jakoby kłopoty w social mediach jej pomagały

​Nie milkną echa kolejnych kontrowersji wobec "Amouranth". Gwiazda Twitcha i serwisów dla dorosłych tworzy wokół siebie ogromne zamieszanie. Tym razem udzieliła głośnego wywiadu dla "TheGamer", w którym tłumaczyła fakt, że kolejne bany nie są jej pomocne.

Kaitlyn "Amouranth" Siragusa jest jedną z największych gwiazd Twitcha. Jej sława jednak nie jest oparta na tym, że dobrze gra w gry czy prezentuje inny kreatywny kontent. Amerykanka zyskała swoją sławę dzięki wielu kontrowersjom, które prezentowane są na jej streamach.

Kobieta ochoczo występuje w skąpych ubraniach, strojach kąpielowych, była jedną z prekursorek "basenowego trendu", czyli nadawania z basenu dmuchanego. Wspomniana meta jednak została mocno ograniczona przez administrację Twitcha. Utworzono nową kategorię specjalnie dla niej, a wpływy z reklam zostały zredukowane.

Reklama

Kobieta również bardzo często nadaje w kategorii ASMR, czemu również regularnie nadaje bardzo erotyczny kontekst. Działania Amerykanki są regularnie poddawane szerokiej dyskusji. Włączają się w nią zarówno twórcy, jak i widzowie. Wielu uważa, że treści prezentowane przez Siragusę nie nadają się na Twitcha, gdzie konto mogą założyć dzieci od 13. roku życia.

"Amouranth" kilkukrotnie została zbanowana w mediach społecznościowych. Blokady dotyczą głównie Twitcha, jak i Instagrama. Na obu tych platformach kobieta kilkukrotnie łamała regulamin społeczności, przez co spotykały ją zasłużone kary. Wiele osób zarzuca influencerce, że celowo skupia wokół siebie kontrowersje, a bany przyczyniają się do rozkwitu jej popularności. Teraz Amerykanka postanowiła odpowiedzieć na te głosy.

"Nikt tak naprawdę tego nie planuje. Każdy zakaz jest niezwykle stresujący i nigdy nie wiem, czy będzie to mój ostatni, permanentny ban" - przyznała Siragusa w wypowiedzi dla "TheGamer". Kobieta podkreśla, że zależy jej na rozwinięciu swoich biznesów, a tego typu zakazy nigdy nie są dobre. Mimo wszystko z pewnością wielu przeciwników gwiazdy internetu nie uwierzy w te tłumaczenia.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy