Twitch.tv: Znana streamerka wzywa platformę do przejrzystości!
Ostatnie miesiące na Twitchu upływają pod znakiem dużych kontrowersji. Dotyczą one zarówno twórców, jak i działań samej administracji, która często aktualizuje regulamin, a on nie jest do końca jasny dla streamerów. Jedna z gwiazd platformy - Kaitlyn "Amouranth" Siragusa wzywa Twitcha do większej przejrzystości.
Aktualizacje regulaminu Twitcha w ubiegłym roku nabrały tempa. Administracja regularnie dodawała nowe punkty, których twórcy musieli przestrzegać, by spokojnie streamować. Najczęściej dotyczyło to nowych słów dodawanych na "czarną listę" jako zabronionych do wymawiania czy pisania na czacie. Wielu użytkowników nie może jednak zrozumieć tego, że niektórzy bardzo kontrowersyjni twórcy nadal mogą przebywać wśród społeczności Twitcha, gdy inni są banowani za - ich zdaniem błahostki.
Ostatnio głośno o fali banów za nową modę, jaką jest oglądanie seriali lub programów telewizyjnych, udostępnionych w sieci za darmo. Na tego typu karę naraziła się między innymi "Pokimane". Jednak to nie jest największy problem według "Amouranth" - jednej z najpopularniejszych streamerek. Kobieta uważa, że takowym jest przyznawanie kar, bez podawania bezpośredniej przyczyny. Takie zjawisko ma być regularne na Twitchu i twórcy często nawet nie wiedzą, za co otrzymali daną karę.
Amerykanka sugeruje, że jest to brak wzięcia odpowiedzialności za nakładane restrykcje wobec streamerów. Brak podania przyczyny skutkuje tym, że tak naprawdę często nie wiadomo, co złego zrobił twórca podczas swojej transmisji. "Robią to, ponieważ nie chcą ponosić odpowiedzialności za powiedzenie ci, co zrobiłeś źle.
Nie chcą być odpowiedzialni za przestrzeganie własnych zasad" - mówiła Siragusa. Influencerka twierdzi, że gdy otrzymała ostatniego bana, próbowała przez kilka dni dociec, co było prawdziwym jego powodem. Okazuje się, że nie dowiedziała się i musiała się sama domyślić. Jak na razie nie wiadomo, czy Twitch jakkolwiek zareaguje na apel znanej twórczyni.
