Reklama

​Virtus.pro bez awansu do IEM Sydney

Virtus.pro nie awansowało do IEM Sydney w ramach europejskich zamkniętych kwalifikacji do turnieju. W finale zmagań Polacy przegrali z Astralis.

Piątkowy dzień przyniósł „virtusom” dwa pojedynki. Pierwszy z nich odbył się o godzinie 15:00, a przeciwnikiem polskiej formacji było G2 Esports. Spotkanie zdecydowanie lepiej zaczęło się dla podopiecznych Jakuba „kubena” Gurczyńskiego, którzy pewnie zgarnęli mirage na swoje konto. Francuzi nie złożyli jednak broni, w równie wyraźnym stylu odpowiadając rywalom na inferno. Decydującą mapą pojedynku okazał się cobblestone, gdzie w pierwszej połowie doszło do wyrównanej walki nieznacznie wygranej przez „VP”. Po zmianie stron Filip „Neo” Kubski i spółka poszli za ciosem, dzięki czemu awansowali oni do finału eliminacji.

Virtus.pro – G2 Esports 2:1 (16:7 – mirage, 5:16 – inferno, 16:10 – cobblestone)

W kluczowym pojedynku kwalifikacji na Polaków czekało Astralis. Duńczycy na pierwszej mapie wcześnie przejęli inicjatywę, budując sobie solidną zaliczkę punktową (11:4). Gdy Polacy przenieśli się na stronę antyterrorystów, zaczęli oni gonić wynik. Emil „Magisk” Reif, wraz z kolegami nie pozwolił sobie jednak na stratę całej przewagi, obejmując prowadzenie w meczu. Drugi plac gry – inferno, był mniej wyrównany, gdyż „Stralis” przez większość starcia kontrolowało sytuację, ostatecznie ponownie pokonując przeciwników, zapewniając sobie tym samym udział w IEM-ie.

Virtus.pro – Astralis 0:2 (13:16 – mirage, 8:16 – inferno)

Dla „virtusów” nie jest to jednak koniec marzeń o IEM Sydney. Polska drużyna wystąpi jeszcze bowiem w GG:Origin, gdzie zwycięzca zmagań również zapewni sobie slota na turniej w Australii.

Patryk Głowacki

Reklama
ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: virtus.pro | G2 Esports | Astralis | IEM Sydney | kuben