W Indiach esport mało popularny
Wydawałoby się, że esport jest tak globalną dziedziną rozrywki, że dociera niemal na każdy zakątek świata w drugiej dekadzie XXI wieku. Tak jednak nie jest. Są miejsca, w których wirtualna rywalizacja jest skrajnie mało popularna. Do takich krajów należą na przykład Indie.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że w 2020 roku obywatele niemal wszystkich krajów na świecie zostali zachęcani do pozostania w domu dla ich własnego bezpieczeństwa, zdrowia. Była to względnie korzystna sytuacja dla rynku sportów elektronicznych.
Znacznie wzrosła ich wartość, stacje telewizyjnie chętniej zajmowały się tego typu tematyką w czasie, gdy sport na całym świecie był "zamrożony". Przełożyło się to na wzrost graczy. Branża gamingowa w tym roku odnotowała bardzo duże wzrosty.
Niekoniecznie jest to powiązane z esportem. Przykładowo aż 71 procent mieszkańców Indii regularnie gra. Używają do tego różnych platform - od komputerów PC, przez konsole, aż po urządzenia mobilne. Nie przekłada się to jednak bezpośrednio na zainteresowanie rozgrywką zawodowców.
Jak wynika z badań, zaledwie 22 procent Hindusów oglądało lub grało w tytuły esportowe. To szokujący raport, pokazujący, że jeszcze przed popularyzatorami wirtualnej rywalizacji jeszcze wiele pracy, by stała się ona prawdziwie globalną rozrywką. Taka dysproporcja pomiędzy ogólnym gamingiem szokuje, lecz ma swoje oczywiste uzasadnienie.
Rzadko można usłyszeć o indyjskich sukcesach w esporcie. Ostatnio, gdy głośno było o przedstawicielach tego kraju w rozgrywkach sportów elektronicznych, to powodem były oszustwa w CS:GO podczas mistrzostw kraju.
Wówczas drużyna OpTic została zbanowana za używanie niedozwolonych oprogramowani. Zapewne międzynarodowa gwiazda esportu z Indii mogłaby zmienić postrzeganie tej dziedziny w azjatyckim kraju. Do tego jeszcze jest prawdopodobnie bardzo daleka droga.