Ważna postać światowego esportu zawieszona. Nie milkną kontrowersje
Organizacja esportowa G2 przeżywa weekend, który można nazwać jednym wielkim kryzysem wizerunkowym. Wszystko z powodu jednego tweeta, który zamieścił jej CEO, Carlos “Ocelote" Rodriguez.
Od wczoraj trwa zamieszanie wokół G2 oraz postaci jej CEO, Carlosa “Ocelote" Rodrigueza. Ocelote zamieścił wieczorem tweet z filmem, na którym świętuje w gronie znajomych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jednym z owych znajomych jest Andrew Tate - influencer, zbanowany na wielu platformach social mediowych z powodu umieszczania na nich treści o charakterze szowinistycznym i mizoginistycznym.
Influencer szybko stał się internetową sensacją na platformach takich jak TikTok czy Instagram, ale na wielu dorobił się już bana za szerzenie szkodliwych treści i z powodu wpływu, jaki może mieć na młodych odbiorców. Tate dzielił się między innymi swoimi “opiniami" o tym, że kobiety można i należy traktować przedmiotowo, a co ważniejsze - padły pod jego adresem zarzuty o gwałt.
Znajomość Ocelote z Tate’m wywołała olbrzymie oburzenie w środowisku esportowym, przede wszystkim jako nielicujące z wizerunkiem samej organizacji, jako zawsze wspierającej kobiety w esporcie. Niestety, na tym jednym wpisie się nie skończyło, bo widząc burzę jaką wywołał, Ocelote napisał, że “nikt nigdy nie będzie go rozliczał ze znajomości".
Jednak dziś rano podejście CEO G2 było już zgoła inne. Najpierw napisał na Twitterze, że jest gotów przyjąć wszelkie konsekwencje, jakie pojawią się w związku z wydarzeniami poprzedniego wieczora, zapewnił też po raz kolejny, że zawsze stoi po stronie równych szans w esporcie oraz gamingu.