Reklama

Worlds 2018: ​Ostatni dzień fazy grupowej Mistrzostw Świata w League of Legends

Tym razem przeszliśmy do grupy, gdzie europejska drużyna była jednym z faworytów do awansu. Fnatic miało szansę na rewanż, a Invictus Gaming walczyło aby stać się jedyną, niepokonaną drużyną na tegorocznych Worldsach.


100 Thieves - Fnatic (0:1)

Rozgrzewkowy mecz dla Fnatic mógł wiele namieszać w tej grupie, gdyby zakończył się innym wynikiem. Dwa spotkania Fnatic, z 100 Thieves i G-Rex, miała zakończyć walka z najsilniejszym rywalem Invictus Gaming. Sam Broxah powiedział w pierwszym pomeczowym wywiadzie, że priorytetem jest dla nich wyjście z grupy, ale oczy wszystkich graczy zwrócone są w kierunku pierwszego miejsca i pokonaniu IG.

Mecz z 100 Thieves przebiegł Fnatic bez większego problemu. Przewagę zaczęli budować już po kilku minutach, kiedy najpierw Caps przeżył wymianę z Ryu na kilkunastu punktach HP, a potem, po zdobyciu pierwszego zabójstwa, to samo zrobił Broxah. Fnatic zabrało smoka, zdobyło parę kolejnych zabójstw, a nawet gdy 100T udawało się znaleźć jakąś przewagę, Europa po prostu zabierała coś w zamian. W rezultacie, dzięki licznym eliminacjom i CS-om, w 20 minucie Fnatic miało już grubo ponad pięć tysięcy złota przewagi. Wedle znanego już wszystkim widzom schematu, wzięcie Barona ostatecznie zakończyło ten pojedynek.

Reklama

G-Rex - Invictus Gaming (0:1)

W drugim meczu dzisiejszego dnia sprawa była prosta. Zwycięstwo Invictus Gaming oznaczało gwarantowany awans do ćwierćfinału zarówno ich, jak i Fnatic. Pierwszy kilkanaście minut zdecydowanie należało do IG. Chociaż G-Rex znalazło odpowiedź na first blood w wykonaniu rywala, to drużyna LPL zgarnęła pierwszą wieżę, kolejne zabójstwo i miała ogromną przewagę w CS-ach na górnej alei.

Później nastąpił po prostu pewny, solidny snowball. Duke kontynuował swoją dominację na Urgocie, a IG zdobywało kolejne zabójstwa. Gdy na mapie pojawił się Baron, Invictus sprytnie obeszło wizję rywala, zaczynając objective jedynie w dwie osoby. Później IG zamknęło swój plan, wygrywając ostatnią walkę, niszcząc bazę przeciwnika i ostatecznie pozbawiając 100 Thieves oraz G-Rex marzeń o awansie do ćwierćfinałów.

Fnatic - G-Rex (1:0)

Czekało nas teraz kilka spotkań, które nie miały żadnego znaczenia albo były ważne wyłącznie dla jednej ze strony. Tym razem to Fnatic chciało wygrać za wszelką cenę. Był to bowiem pierwszy krok w stronę rewanżu na IG pod koniec dnia i walki o pierwsze miejsce w grupie. Gra otworzyła się w siódmej minucie, a wszystko zaczęło się od 1v2 w wykonaniu Bwipo. Kilka przemyślanych ruchów ze strony Fnatic zagwarantowało im przewagę w zabójstwach i odrobinę złota wprost do kieszeni ich zawodników.

W swoich najłatwiejszych spotkaniach, IG i Fnatic prezentowali bardzo solidną formę. Obie drużyny rozprawiały się z G-Rex, spokojnie budując przewagę w złocie, zabierając kolejne fragmenty mapy i czekając na odpowiedni moment, żeby grę zakończyć Baronem. Kolejne spotkanie zakończyło się w okolicach 25 minuty, kiedy bazę G-Rex niszczyło Fnatic. Pewne występy obu czołowych drużyn sprawiały, że ich starcie pod koniec dnia wydawało się coraz bardziej ekscytujące.

100 Thieves - Invictus Gaming (0:1)

Drugie spotkanie dla IG, które musieli wygrać. 100 Thieves zostało już oficjalnie wyeliminowane z Mistrzostw Świata, więc pozotała im tylko walka o honor. Jak zapowiadał na Twitterze trener reprezentantów NA LCS, planowali namieszać odrobinę w przewidywaniach analityków. Spotkanie niestety nie zaczęło się najlepiej dla 100T. Rookie zabił Ryu 1v1, a zaraz potem samotnie pokonał dwójkę przeciwników. Przewaga IG zaczynała powoli rosnąć, podobnie jak w przypadku ich gry z G-Rex.

Trzeba oddać 100 Thieves podjęcie rękawicy i odnalezienie motywację, żeby wywalczyć Europie pierwsze miejsce w grupie. Niestety nawet gdy coś szło po ich myśli, kiedy w walce o potencjalnego Barona udało im się odnaleźć dwóch graczy IG, rywale odpowiedzieli zaraz, pokonując 100T w 3v5. Ostatatecznie Invictus znalazło jednak swoje piąte zwycięstwo. Po kilku minutach śmiechu i zabawy w bazie przeciwnika, pokazali, że nie mają ochoty na żadne tiebreakery. Chcieli zakończyć ostatni dzień fazy grupowej w dominującym stylu, będąc jedyną drużyną, która nie przegrała spotkania.

G-Rex - 100 Thieves (0:1)

Na chwilę przed wielkim finałem ostatniego dnia fazy grupowej, pojedynkiem pomiędzy dwiema najsilniejszymi drużynami, dostaliśmy mecz tych słabszych. G-Rex niestety zakończył swoją przygodę z Mistrzostwami Świata bez żadnego zwycięstwa. Marzenia o triumfie nad 100 Thieves zrujnował im Anda, zaliczając swoje najlepsze spotkanie w tym turnieju. W czwartej minucie miał już trzy zabójstwa na koncie, a kilkanaście minut później, brał udział w każdej eliminacji drużyny.

Kiedy przyszedł czas na kończenie gry G-Rex próbowało podjąć jakieś próby powrotu, ale mając stratę ponad 10 tysięcy złota, ciężko znaleźć jakąś drogę do zwycięstwa. W rezultacie 100 Thieves udało się wreszcie rozpocząć ostateczną walkę w bazie przeciwnika, wygrać kolejny teamfight i zakończyć swój ostatni mecz na Worldsach, teleportując się ultem Ryze’a prosto do fontanny rywala.

Invictus Gaming - Fnatic (0:1)

Cały dzień oczekiwania na jedno, najważniejsze spotkanie. Na szczęście żaden z poprzednich meczów nie zakończył się niespodzianką, więc mecz był tak ważny, jak zakładaliśmy kilka godzin wcześniej. Zwycięstwo Fnatic oznaczało tiebreaker, a gdyby to IG zakończyło mecz z szerszym uśmiechem na ustach, zagwarantowaliby sobie pierwsze miejsce w grupie. Początek zapowiadał sporo dobrego, bowiem Fnatic udawało się nadążać za jednym z najlepszych early game’ów na świecie, nadrabiając CS-y kilkoma zabójstwami. Udało zabrać się pierwszą wieżę, dwukrotnie zabić wygrywającego na linii midlanera IG, co w 15 minucie zagwarantowało Fnatic przewagę prawie dwóch tysięcy złota.

Wybiła 20 minuta, przewaga Fnatic urosła do czterech tysięcy, Rekkles rósł w siłę, budując przewagę w CS-ach, a sytuacja dla Europy wyglądała coraz lepiej. Sytuację jeszcze bardziej poprawił bezbłędny teamfight, jaki udało im się rozegrać chwilę później wokół Barona. Zdobyli kontrolę wizji, rozpoczęli Barona i zmietli IG z powierzchni Summoner’s Rift. Rekkles wyczyścił bazę rywala, łącznie Fnatic oddało zaledwie cztery zabójstwa przez całą grę i doprowadzili do tiebreakera.

Invictus Gaming - Fnatic

Ostatni mecz dzisiejszego dnia. Poznaliśmy już pełną listę drużyn w ćwierćfinałach, została już tylko kwestia miejsc, które zajmą. Fnatic w finałowym BO1 przeciwko Invictus Gaming. Zwycięzca zajmuje pierwsze miejsce w grupie D. Chociaż drużyny zamieniły się stronami względem poprzedniego meczu, początek wyglądał dokładnie to samo. Lee Sin Broxah wpadł na dolną aleję i zagwarantował dolnej alei pierwszą krew. Później Fnatic udawało się forsować kolejne, udane walki i wychodzić z nich zwycięsko, ale większość spotykała się z odpowiedzią IG. Znów zdobyli sobie solidną przewagę, jednak nie były to dwa tysiące z poprzedniej gry.

Do 20 minuty dotarliśmy w bardzo wyrównanym stylu. Nikt nie dominował w CS-ach, wieże były na tym samym poziomie, a złoto ruszało się do przodu w tym samym tempie. Nawet gdy Fnatic wygrywało, do walki 3v5 przyszedł Duke na Irelii, żeby zaliczyć piękny double kill, skacząc pomiędzy swoimi rywalami. Po 25 minutach doczekaliśmy się jednak wreszcie walki dla Fnatic. Drugi Infernal Drake wpadł na ich konto, a zaraz potem trzy zabójstwa, pogłębiając przewagę Europy nad reprezentantem LPL.

Fnatic wręcz książkowo rozegrało swój Baron Power Play. Zniszczyli zewnętrzne wieże, zapanowali nad wizją, mając kontrolę nad wiekszością mapy, by zaraz cofnąć się do bazy i wykorzystać sześć tysięcy złota, jakie udało im się zdobyć w wyniku zdobytego wzmocnienia. Kiedy przyszedł czas na drugiego Barona, Fnatic zdobyło kolejny teamfight, wygrywając kontrolę nad drugim buffem. Europa ponownie zawitała w bazie rywala i ostatecznie zakończyła drugie BO1.

Zaraz po zakończonej fazy grupowej i tiebreakerze pomiędzy Invictus Gaming a Fnatic, nastąpiło losowanie kolejnych spotkań. Poznaliśmy wszystkie ćwierćfinałowe pary. Pierwszy mecz odbędzie się o 6:00 w sobotę, 20 października.

  • Afreeca Freecs - Cloud9
  • Fnatic - Edward Gaming
  • Royal Never Give Up - G2
  • KT Rolster - Invictus Gaming
ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Worlds 2018
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy