Worlds 2021: Zachodnie drużyny bez zwycięstwa podczas trzeciego dnia Mistrzostw Świata w League of Legends
Oficjalnie zakończyliśmy pierwszą serię Round Robin na tegorocznych Mistrzostwach Świata w League of Legends. Ostatni dzień niestety nie przebiegł po myśli drużyn amerykańskich i europejskich.
Faza grupowa Mistrzostw Świata standardowo składa się z podwójnego Round Robin. Od poniedziałku do środy codziennie każda z drużyn grała jedno spotkanie wewnątrz swojej grupy i wczoraj zakończyła się pierwsza seria spotkań. Teraz od piątku do poniedziałku każdego dnia rozstrzygnie się jedna grupa, zaczynając od A w piątek, a kończąc na D w poniedziałek.
Nikt nie ma jeszcze gwarantowanego awansu do kolejnego etapu i każdej drużynie zostały do rozegrania po trzy mecze. Ostatni dzień pierwszej serii Round Robin nie wyglądał niestety zbyt dobrze dla Zachodu. Drużyny z Europy i Ameryki Północnej nie wygrały ani jednego meczu.
Mało kogo prawdopodobnie dziwi ten fakt w kontekście drużyn amerykańskich. LCS od lat uchodzi za najsłabszych z głównych regionów i nie mieliśmy raczej większych oczekiwań względem tych ekip. 100 Thieves niespodziewanie zdobyło tytuł LCS, awansując tym samym z pierwszego seeda na Mistrzostwa Świata. Wygrali z DetonatioN FocusMe, najsłabszą drużyną w swojej grupie, ale w bezpośrednich starciach z EDG oraz T1 nie mieli zupełnie żadnych szans. Marzenia o zaskoczeniu azjatyckich drużyn powoli znikają, a 100T potrzebuje naprawdę świetnego występu, żeby zacząć z powrotem myśleć o awansie.
Cloud9 jest jedyną amerykańską drużyną bez zwycięstwa, jednak tego mogliśmy się niestety po nich spodziewać. Po porażce z DFM w fazie Play-In Cloud9 bez większych problemów wygrało swoje BO5 i awansowało do głównej części turnieju. Znaleźli się niestety w jednej grupie z Damwon, FPX oraz Rogue, co uczyniło ich szanse na awans praktycznie niemożliwym. Wynik 0-3 Cloud9 nie jest niestety dla nikogo większym zaskoczeniem.
W najbardziej wyrównanej grupie znajdowało się do tej pory Team Liquid. Drużyna Jensena znacząco zwiększyła swoje szanse na udany występ po swoim pierwszym meczu, kiedy to pokonali najlepszą europejską drużynę, MAD Lions. W dwóch kolejnych spotkaniach TL dało jednak do zrozumienia, że to zwycięstwo mogło być tylko wypadkiem przy pracy i to reprezentanci LPL oraz LCK zaczęli wyrastać na faworytów.
Przez ostatnich kilka dni bardzo mocno skomplikowała się sytuacja europejskich drużyn. W najtrudniejszej sytuacji przed rozpoczęciem fazy grupowej było Rogue. Odkładając nawet na bok ich problemy ze środkową fazą gry w playoffach LEC, Polacy trafili na dwóch faworytów do wygrania Worldsów - FPX oraz Damwon. Rogue wykonało do tej pory swój plan minimum i sprawnie poradzili sobie z Cloud9. Wszystko będzie kręcić się więc wokół rewanżów. Jeżeli znów uda im się wygrać z C9, mogą liczyć na potknięcie któregoś z rywali przeciwko reprezentantom LCS albo spróbować zaskoczyć azjatyckie ekipy w bezpośrednich starciach.
W sytuacji trudniejszej niż Rogue na chwilę przed startem fazy grupowej znalazło się Fnatic. Upset z powodów rodzinnych musiał niestety wrócić do domu, a jego miejsce zajął Bean. W miejsce najbardziej stabilnej części Fnatic trafił w rezultacie ADC Fnatic Rising, który awansował z finału EU Masters, aż do fazy grupowej Mistrzostw Świata. Chociaż w ostatnim meczu Bean wyglądał dobrze i grupa Fnatic jest znacznie łatwiejsza w teorii niż rywale Rogue, europejski reprezentant ma bardzo niewielkie szanse na awans.
Największym zawodem jak na razie europejskich kibiców jest jednak bez wątpienia MAD Lions. W oczach wielu ekspertów była to jedna z najlepszych drużyn na świecie, która nie powinna mieć większych problemów z awansem z takiej grupy. Po pierwszej serii Round Robin MAD Lions zajmuje trzecie miejsce z wynikiem 1-2 i po porażkach z LNG oraz Team Liquid znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Zwycięstwo z Gen.G może się okazać ostatecznie bardzo cenne i zadecydować o ich szansach na awans, ale w drugiej serii musimy zobaczyć dużo bardziej konsekwentne MAD.