Reklama

Zachodnie League of Legends - Mecze, które warto obejrzeć w weekend

Po tygodniu przerwy od rywalizacji na zachodnich scenach League of Legends powracamy z LEC i LCS. Czwarty tydzień nie zapowiada się może na zbyt ekscytujący, ale wciąż jest kilka spotkań, które powinno obejrzeć wszyscy weterani esportowej sceny LoL-a.

Team Vitality - Fnatic (Sobota, 16 lipca 21:00)

Zacznijmy od najbardziej oczywistego spotkania dzisiejszego zestawienia - Meczu Tygodnia LEC. Czwarta kolejka na europejskiej scenie nie wygląda zbyt ekscytująco. Większość najciekawszych spotkań mamy już za sobą, a ostatni tydzień pierwszej połowy zapowiada się na dopięcie wszystkich formalności.

Można śmiało powiedzieć, że każde spotkanie w ten weekend ma solidnego faworyta. Wybranie najciekawszych spotkań w tak dziwnym tygodniu jest więc szczególnie trudne. Ciężko uwierzyć, żeby wszystko poszło zgodnie z predykcjami i nie zobaczymy żadnych niespodzianek, szczególnie w BO1. Nie będę jednak polecał Wam do oglądania spotkań w oparciu o to, gdzie widzę największą szansę na upset.

Reklama

Zamiast tego stawiam więc na jedno z potencjalnie najciekawszych starć tego tygodnia, Vitality - Fnatic. Oczywiście tutaj też mamy wyraźnego faworyta w postaci Fnatic, chociaż w tabeli obie drużyny dzieli zaledwie jedno zwycięstwo.

Fnatic ma za sobą na razie dosyć solidny sezon. Dwie porażki zaliczyli przeciwko Excel oraz MAD Lions, co patrząc na sytuację w tabeli, nie jest żadnym wstydem. Wśród społeczności wciąż słychać jednak głosy o tym, że Fnatic nie gra tak dobrze, jak powinno i teraz ten projekt musi zakończyć się sukcesem. Otwarcie przyznawał rację ekspertom nawet sam YamatoCannon w jednym z ostatnich odcinków podcastu Best Damn League Show.

Vitality z kolei nie zdołało jeszcze wzbudzić większych emocji w widzach swoją grą. Dalej większość fanów traktuje ich jako drużynę środka tabeli, której zmiana junglera zdaje się niewiele pomagać. O "prawdziwym" junglerze Vitality niestety nic nie słychać, a ma będziemy musieli zadowolić się starciem Perkza z Humanoidem.

TSM - Cloud9 (Niedziela, 17 lipca 00:30)

Podejmuję kolejną kontrowersyjną decyzję i tym razem robię to na korzyść LCS-ów. Cloud9 jest aktualnie w dosyć wątpliwej sytuacji, a ostatnia porażka z FlyQuest zabiła chwilowo wszelkie nadzieje fanów o powrocie organizacji do walki o najwyższe pozycje. Po bardzo udanym debiucie Zvena na supporcie sytuacja w trzecim tygodniu nie wyglądała już tak kolorowo. Mimo to C9 ma przed sobą pozornie prostą kolejkę, którą powinni zakończyć z pięcioma zwycięstwami na koncie.

Nie ukrywam jednak, że wybrałem ten mecz przede wszystkim ze względu na TSM. Wokół organizacji było ostatnio sporo kontrowersji. Najpierw chodziło o fatalny wiosenny split, później o kolejne afery wokół Regiego, którego Riot właśnie odsunął od drużyny League of Legends, a teraz chodzi o zmiany w składzie.

Po trzech tygodniach rywalizacji TSM dokonał kilku roszad i postawił na głowie oba swoje składy, główny oraz akademię. Huni ma problemy z nadgarstkiem, co może oznaczać nawet rok przerwy od profesjonalnej gry albo nawet koniec kariery, co sprowokowało TSM do wykonania kolejnych zmian. Na topie pojawił się S0ul, Tactical i Mia powędrowali do akademii, a w głównym składzie znaleźli się Instinct i Chime.

Podczas pozornie spokojnego weekendu w LEC i LCS warto moim zdaniem przystanąć na chwilę przy TSM-ie i zobaczyć, czy ich nowy skład zaliczy udany debiut. Na razie eksperci wypowiadali się o tej decyzji bardzo krytycznie. Podczas ostatniego odcinka JLXP Raz i Jatt zgodnie stwierdzili, że TSM niszczy kariery kolejnych, młodych talentów i Mia zasługiwał na więcej czasu. Trudno również nie odnieść wrażenia, że decyzję tę podjęto w panice, przede wszystkim ze względu na ostatnią porażkę z Dignitas.

Evil Geniuses - Team Liquid (Niedziela, 17 lipca 23:30)

Gdyby okazało się, że mecz TSM - C9 będzie jakimś 20-minutowym stompem, na pocieszenie polecam najlepsze spotkanie czwartej kolejki LCS, które powinno dostarczyć nam sporo atrakcji. Po miesiącu oczekiwania Team Liquid wreszcie zmierzy się z Evil Geniuses.

Nie ulega wątpliwości, że Evil Geniuses zaliczyło najlepszy początek letniego sezonu. Mimo wyjazdu na Mid-Season Invitational i krótkiej przerwy pomiędzy splitami EG powróciło bogatsze o dziesiątki scrimów przeciwko najlepszym drużynom na świecie. Danny i Jojo zyskali jeszcze więcej doświadczenia, a Inspired, Vulcan i Impact pozostają trzonami tej drużyny. Ich porażkę przeciwko CLG szybko uznaliśmy za wypadek przy pracy, co czyni EG najlepszym składem w LCS.

Team Liquid z kolei zainwestowało w tym roku ogromne pieniądze w swoją drużynę i na razie nie przynosi to większych korzyści. Po złożeniu tak imponującego składu oczekiwania większości fanów amerykańskiego League of Legends są bardzo wysokie. Podczas gdy w społeczności trwają dyskusje o potencjalnym półfinale Worldsów w wykonaniu Team Liquid, organizacja nie była w stanie wygrać wiosennego splitu, a teraz wciąż krążą wokół niej spore znaki zapytania.

Liquid ma więc okazję udowodnić niedowiarkom, że faktycznie są najlepszą drużyną w LCS i tym razem nie ulegną pod presją Evil Geniuses. Spotkanie to może gwarantować EG jeszcze bezpieczniejszą sytuację w tabeli LCS albo znacząco wyrównać sytuację na szczycie i może nawet zapewnić chwilowe prowadzenie 100 Thieves. 

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: League of Legends | Riot Games
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy