Jak oglądać Call of Duty? Wstęp do sceny esportowej dla nowicjuszy
Sezon Call of Duty: Vanguard może właśnie dobiegać końca, ale nie wydarzy się to ostatecznie bez najważniejszego turnieju w roku. Już w czwartek, 4 sierpnia rozpoczyna się Call of Duty League Championship. Nowym fanom CDL postanowiliśmy ułatwić nieco życie i podpowiedzieć, na co warto zwrócić uwagę podczas transmisji.
Najbardziej nieintuicyjną częścią profesjonalnego Call of Duty jest fakt, jak bardzo gra w wersji esportowej różni się od tego, z czym mamy do czynienia w produkcie wypuszczanym przez Activision. Niedługo po premierze każdej nowej odsłony mądrzy ludzie zapoznają się z grą i decydują, które elementy gry są zbyt losowe na warunki esportowe i co nie powinno być częścią profesjonalnej sceny.
W ten sposób powstaje tzw. "Competitive Settings", czyli lista zasad obowiązujących wszystkich zawodników biorących udział w oficjalnym meczu CDL. Podczas esportowej rywaliacji nie uświadczymy chociażby wyrzutni rakiet, LMG, strzelb, karabinów powtarzalnych, jak i wielu różnych dodatków. Pełną, regularnie aktualizowaną listę zmian znajdziecie na stronie Call of Duty League.
Niestety, nie jest to koniec komplikacji. Oprócz zasad narzucanych przez organizatorów CDL na najwyższym poziomie rywalizacji obowiązują również "Gentlemen’s Agreements" (GA), czyli decyzje podjęte przez zawodników. Wspólnie może zostać postanowione, że w meczach CDL i scrimach wszyscy rezygnują z używania konkretnej broni, dodatku czy jakiejś części ekwipunku. Najnowszą wersję oficjalnego GA obowiązującego w CDL znajdziecie na Dot Esports.
Różnice pomiędzy produktem Activision a grą esportową nie tworzą większych problemów w oglądaniu. Znacząco pomaga również League Play, który zazwyczaj trafia do gry razem z sezonem. Tam obowiązują wszystkie zasady CDL i gra jest dużo bliższa tego, co można oglądać podczas oficjalnych meczów.
Call of Duty operuje bardzo nietypowym formatem meczów. Na profesjonalnej scenie, niezależnie od etapu turnieju, nie ma bowiem podziału na BO1, BO3 czy BO5. Wszystkie mecze rozgrywane są w formacie BO5. Dotyczy to zarówno fazy grupowej przed Majorami, jak i drabinek turniejowych czy nawet zbliżającego się właśnie Call of Duty League Championship 2022.
W ramach każdego BO5 obowiązuje również faza banowania map, podobnie jak w Counter-Strike’u. Pula map jest ograniczona przez wspomniane wcześniej Competitive Settings CDL. Drużyny na zmianę banują i wybierają mapy i wspólnie decydują o tym, w jakiej kolejności rozegrane zostaną poszczególne lokacje.
Stała dla profesjonalnego Call of Duty jest jedynie kolejność trybów. W ramach każdego BO5 co najmniej raz każda drużyna weźmie udział w trzech różnych trybach. Najpierw jest to Hardpoint, później Search & Destroy (S&D), a potem Control (w przypadku Modern Warfare 2019 była to Dominacja). Jeżeli są potrzebne kolejne mapy, rozgrywane są potem Hardpoint i Search & Destroy, aby zadecydować o zwycięzcy całego BO5. Drużyny przed rozpoczęciem meczu decydują więc o tym, na jakich mapach będą grali poszczególne tryby.
Liczne tryby gry to zdecydowanie najbardziej wyjątkowy element profesjonalnej sceny Call of Duty. Drużyny muszą trenować wiele różnych scenariuszy i opanować każdą mapę z puli na trzech różnych trybach. Znacząco urozmaica to również doświadczenie widzów. Kluczem do czerpania przyjemności z oglądania Call of Duty jest zrozumienie wszystkich trybów gry.
Każde BO5 zawsze zaczyna się od Hardpointa. Jest to tryb typu respawn, czyli po śmierci gracz po kilku sekundach wraca na pole walki. Na mapie w jednym momencie, przez 60 sekund aktywny jest jeden punkt. Stojąc w obrębie tego punktu, zawodnik zdobywa jeden punkt na sekundę dla swojej drużyny. Po 60 sekundach punkt znika i pojawia się następne miejsce do przejęcia. Wygrywa drużyna, która pierwsza zdobędzie 250 punktów albo będzie miała więcej punktów, kiedy upłynie limit czasu.
Search & Destroy to tryb podobny do Counter-Strike’a. Celem drużyny atakującej jest podłożenie i wysadzenie bomby, a drużyna broniąca ma im w tym przeszkodzić. Podobnie jak w CS:GO czy Valorancie, po śmierci gracz nie wraca do życia, tylko czeka na kolejną rundę. W przeciwieństwie jednak do CS-a, nie ma w Call of Duty elementu ekonomii. Przed rozpoczęciem każdej rundy można po prostu wybrać jedną ze swoich klas postaci albo zmodyfikować którąś z nich. Wygrywa drużyna, która pierwsza wygra sześć rund.
Hardpoint i S&D zawsze były nieodłącznymi trybami w Call of Duty. Co roku dyskusje dotyczą więc głównie trzeciego trybu. Przed czasami CDL największą popularnością cieszył się Capture the Flag, w Modern Warfare 2019 graliśmy przez rok Dominację, a teraz trzecim trybem jest Control.
Control to tryb typu respawn, podobnie jak Hardpoint, ale tutaj liczba żyć każdej drużyny jest ograniczona do 30. Ponownie mamy podział na drużynę atakującą i broniącą. Ofensywa musi przejąć kontrolę nad dwoma punktami na mapie, a defensywa musi ich powstrzymać. Dodatkową presję na atakujących nakłada ograniczony czas, który zwiększa się z każdym progresem poczynionym na jednym z dwóch punktów. Wygrywa drużyna, która pierwsza wygra trzy rundy.
Zasady poszczególnych trybów gry nie są trudne i są możliwe od opanowania w kilka meczów. Już na tym etapie można spokojnie cieszyć się grą i docenić, jakie cuda udaje się wyczyniać na polu bitwy niektórym zawodnikom. Każdy tryb ma jednak kilka drobnych mechanik, których znajomość czyni oglądanie sceny esportowej dużo przyjemniejszym.
W przypadku Hardpointa jest to zrozumienie mechaniki respawnów. Jeżeli mieliście wcześniej do czynienia z Call of Duty, wiecie zapewne, że punkty odradzania w grze są dynamiczne. Po śmierci gracza gra szuka miejsca pozbawionego przeciwników, gdzie można spokojnie wrócić do życia i poszukać kolejnych pojedynków. W grach publicznych na pewno często zdarzała Wam się sytuacja, kiedy weszliście zbyt głęboko na punkt C w Dominacji, przeciwnicy zaczęli odradzać się po przeciwległej stronie mapy i za darmo przejęli punkt A.
Podczas Hardpointu walka trwa w rezultacie nie tylko o aktywny aktualnie punkt, ale o pozycje i właściwe miejsce odradzania się. Kolejność rotowania punktów w Hardpoincie jest bowiem z góry ustalona i niezmienna na każdej mapie. Jedni gracze będą walczyli więc o aktywny punkt, żeby stać na nim i przybliżać swoją drużynę do zwycięstwa, a inni zaczną przejmować kontrolę nad miejscem odrodzenia najbliższym dla kolejnego punktu. Właśnie to nazywane jest rotacją, proces przechodzenia z jednego punktu na drugi, przejmując tym samym kontrolę nad odpowiednim respawnem i znajdując się w lepszej pozycji do zajęcia następnego punktu.
Drugą mechaniką, charakterystyczną wyłącznie dla Call of Duty jest seria zabójstw. Każdy z zawodników ma wybrane nagrody, które może aktywować, kiedy pokona konkretną liczbę rywali bez śmierci. W tym roku najbardziej pożądaną nagrodą jest Glide Bomb, który jest doskonałym narzędziem do poznania planów przeciwnika, jak i wyeliminowania kilku z nich z mapy.
Warto obserwować więc nie tylko gameplay i wynik meczu, ale również serie zabójstw poszczególnych graczy. Jeżeli któryś z nich wyeliminuje trzy lub cztery osoby z rzędu, zaczniecie zauważać, jak zmienia się jego styl gry. Takie osoby nie wejdą już na Hardpoint albo nie będą pierwsze odbijać bombside’u na S&D. Zamiast tego będą cierpliwie czekać za plecami swoich sojuszników i szukać pewnych eliminacji, które pozwolą im zdobyć jedną z nagród. Odpowiednio użyty Glide Bomb jest w stanie odwrócić losy całego meczu.
Call of Duty Championship 2022 jest może ostatnim turniejem w sezonie, ale to święto fanów COD-a i najbardziej ekscytujący moment w roku. Dla osób szukających swoich drzwi do esportowej sceny może być to sposób na rozpoczęcie przygody z nową grą.
Więcej informacji na temat formatu, puli nagród i uczestników turnieju znajdziecie w naszym artykule dedykowanym Champsom.