Call of Duty: Warzone 2. Weteran gry sceptyczny co do jej przyszłości
Activision odkryło karty i podczas Call of Duty Next mogliśmy zobaczyć próbkę tego, co zaoferuje wszystkim nadchodzący sequel popularnej gry battle royale - Call of Duty: Warzone 2. Nie wszyscy jednak dali się wciągnąć w spiralę zachwytu nad tą produkcją.
Call of Duty: Warzone 2 ma zadebiutować oficjalnie 16 listopada bieżącego roku. Deweloperzy potwierdzili dostępność gry na konsolach: PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series X/S, a także oczywiście na platformie PC.
Druga odsłona Warzone’a budowana jest na silniku, który służył jako fundament przy powstawaniu kultowego i uwielbianego przez fanów serii - Modern Warfare 2 . Twórcy zaprezentowali również całkowicie nową mapę - Al Mazrah, tryb DMZ, odświeżony Gułag 2.0, a także integralność z grą w wydaniu mobilnym oraz z MW2, które pojawi się na rynku już pod koniec października tego roku.
Do wyczekiwanego wydarzenia Call of Duty Next zaproszonych zostało wiele gwiazd, profesjonalnych zawodników i znanych streamerów, którzy w przeszłości związani byli w pewien sposób z marką. Podczas eventu nie zabrakło również jednej znanej postaci - NICKMERCS’a.
Gwiazda Twitcha to prawdziwy weteran strzelanek z serii Call of Duty, jak również gier z gatunku battle royale. Amerykanin posiada w serwisie streamerskim miliony śledzących go fanów. W przeszłości z pozytywnym rezultatem rywalizował w esportowych turniejach w CoD: Warzone. Z tytułem tym związany był przez naprawdę długie miesiące.
NICKMERCS od jakiegoś czasu nie grywa już jednak w tę produkcję, a na taki stan rzeczy składa się naprawdę wiele powodów. Twórca dał jednak szanse drugiej odsłonie popularnego battle royale’a i... pierwsze rozgrywki ocenił zdecydowanie pozytywnie.
Streamer od razu uspokoił jednak wszystkich, którzy zasugerowali pewne zmiany, nad którymi mogą popracować deweloperzy. NICKMERCS uważa, że deweloperzy wydadzą grę w dniu jej premiery w takim samym stanie, w jakim znajduje się aktualnie w fazie beta.
Według niego zmianie ulec może kolorystyka czy drobna kosmetyka np. interfejsu, ale na znaczące zmiany nie ma co liczyć. Amerykanin dodał również, że obecnie nad grą można znaleźć wiele osób rozpływających się z zachwytu, lecz do prawdziwej, rzetelnej i kompleksowej oceny przyjdzie jeszcze czas.