CS:GO na szczycie. Kultowa strzelanka bije kolejne rekordy popularności
Ile razy słyszeliście, że Counter-Strike: Global Offensive to “martwa gra"? Wątek ten na esportowych transmisjach pojawił się tyle razy, że stał się już memem. A tymczasem gra ta jest jak wino - im więcej czasu minęło, tym chyba jest lepsza.
Skąd to nawiązanie do wina oraz słynnych słów Hemingwaya o jego rzekomej śmierci? Co kilka miesięcy słyszymy narzekania graczy, że CS:GO to martwa gra - a tymczasem wygląda na to, że kultowa strzelanka Valve nie tylko nie zamierza umrzeć, ale jej kondycja jest coraz lepsza. Może niekoniecznie pod kątem aktualizacji i usprawnień (gdzie Source 2?), ale na pewno pod kątem zainteresowania kolejnych graczy.
W samym tylko lutym CS:GO aż czterokrotnie biło swój własny rekord popularności na Steam. Liczba jednocześnie grających osób wzrastała z poziomu 1 320 219 graczy, tydzień później było to 1 324 800 graczy, kolejne kilka dni później było to 1 349 390 graczy, by finalnie zatrzymać się na liczbie 1 355 797 graczy.
Częściowo wyniki te na pewno można powiązać z IEM Katowice 2023. Duże turnieje esportowe mają to do siebie, że natchnieni nimi gracze powracają do ulubionych tytułów. Przede wszystkim jednak, jest to dowód na uniwersalność CS-a mimo upływu lat. Jak napisało oficjalne konto gry na twitterze, CS należy do gier, których zasady łapie się w mig, ale ich opanowanie do mistrzowskiego poziomu zajmuje lata, jednak towarzyszy temu bezcenne doświadczenie, które nigdy się nie zestarzeje. Podobnie jest z oglądaniem meczów, które potem inspirują by samemu spróbować - i mam wrażenie, że dzieło Valve jeszcze na długie lata pozostanie w czołówce najbardziej popularnych gier, zarówno do oglądania jak i ogrywania.