Fortnite - Rozdział 4. Pierwsze wrażenia z nowego sezonu, czyli rewolucja!
Początek grudnia przyniósł ze sobą prawdziwą rewolucję w Fortnite. Gracze doczekali się premiery 4. Rozdziału, który dostarczył ogrom świeżości i rewolucyjne mechaniki wraz z postępem w aspektach graficznych gry.
Fortnite to produkcja z gatunku battle royale, która bardzo regularnie otrzymuje spore aktualizacje. Gameplay gry zmienia się dynamicznie z miesiąca na miesiąc. Jednak w przypadku debiutu nowych Rozdziałów, tytuł potrafi zmienić się nie do poznania. Wystarczy posłużyć się przykładem, że bronie dostępne w grze jeszcze miesiąc temu, mogą nie być już obecnie do zdobycia.
Jeśli mówimy o Rozdziale 4., który swoją premierę miał kilka dni temu, to z całą pewnością opisać można go dwoma słowami - ogromna rewolucja. Poczynając od mapy, poprzez rozmaite mechaniki gry, wykorzystanie możliwości silnika graficznego Unreal Engine 5.1, aż po zupełnie inny arsenał broni.
Lepki Lasek, Cicha Cieśnina czy Kamieniste Kino - trzy przykładowe lokacje, które doskonale kojarzyć powinien każdy, kto regularnie spędzał czas przy Fortnite w minionym 3. Rozdziale gry. Jak możecie się domyśleć, powyższych, wspomnianych miejsc już na mapie nie odnajdziecie, bowiem ta przeszła gruntowną przemianę, a w zasadzie można nawet powiedzieć, że została zaprojektowana na nowo.
Po pierwsze warto zauważyć, że nowa mapa jest o 20., a może nawet 30. procent mniejsza od swojej poprzedniczki, co inicjuje fakt, że potyczki są dynamiczniejsze i występuje większa szansa, że po wylądowaniu tak naprawdę w jakimkolwiek miejscu natraficie na swoich rywali.
Oprócz zimowych terenów z wysuwającym się na pierwszy plan potężnym Bastionem, na zachodzie znajdziemy wznoszącą się na wyżyny Cytadelę, a niedaleko niej rycerskie miasteczko rodem wyjęte ze średniowiecznych klimatów. Epic Games puścił też oczko do weteranów gry pamiętających pierwsze sezony w Fortnite. Południe wypełnione zostało ogromną, klimatyczną farmą (Frenzy Fields - Sioło Szaleństwa), która na pierwszy rzut oka przypomina połączenie legendarnych Akrów Anarchii z Fatalnymi Polami.
Muszę przyznać obiektywnie, że od zawsze byłem sceptykiem nowości związanych z dynamicznie zmieniającą się mapą w Fortnite. Nie wszystkie zmiany Epic Games wpasowywały się w mój gust. Teraz jednak z czystym sercem twierdzę, że Rozdział 4. otrzymał piękną, klimatyczną i skondensowaną pod względem rozmiaru mapę, na której nie znajdziecie nudy.
Sam Karnet Bojowy wraz z zawartością, którą oferuje, to element czysto subiektywny i nie pokuszę się o jego obiektywną ocenę. Uważam, że jest w nim kilka ciekawych przedmiotów, zarówno tańców, jak i skinów postaci. Warto, by regularny gracz wyposażył się w przepustkę kosztującą 950 V-Dolców, która i tak szybko się zwróci, jeśli będziecie tylko levelować wasz Karnet.
Na szczególną uwagę zasługują jednak podjęte przez Epic współprace. I tak w grze możemy otrzymać skórkę Doom Slayera, która wygląda naprawdę okazale. Ale to jeszcze nie koniec. Z zapowiedzi wynika, że w ciągu najbliższych dni do świata Fortnite zagości Hulk oraz... Geralt z Rivii! Szczególnie ten ostatni wiedźmiński bohater będzie jednym z najbardziej rozchwytywanych skinów w całej grze. Zapewniam!
W nowym rozdziale pojawił się zupełnie nowy, odmieniony arsenał broni. Do rozgrywki powrócił dobrze znany karabin szturmowy SCAR. Oprócz tego w grze uświadczyć możemy karabin Red Eye ze specjalnym celownikiem i dwa nowe shotguny. Na bliski dystans ich dopełnienie stanowić będą karabiny maszynowe, które także znajdziecie na mapie w kilku wariantach.
Dużą zmianą jest bez wątpienia usunięcie karabinów snajperskich stanowiących w końcówce minionego Rozdziału prawdziwe spustoszenie. Aktualnie w Fortnite nie ma nawet jednej broni, która byłaby w stanie zabić przeciwnika na jedno uderzenie. Mapa jest mniejsza, a asortyment broni został zaprojektowany tak, by walka toczyła się głównie na bliski i średni dystans.
Z mniej konwencjonalnych broni na wyróżnienie zasługuje jeszcze Karabin Eks-Kaliber i Młot Uderzeniowy. Szczególnie to drugie narzędzie wydaje się spełniać rolę aktywną i pasywną. Młotem możemy niszczyć struktury i budynki, zadawać obrażenia przeciwnikom na bliski dystans, ale także poprzez uderzenie w ziemię wybijać się, co pozwala na szybsze przemieszczanie się po mapie.
Ogromną zmianą w stosunku do poprzednich Rozdziałów są Rozszerzenia Rzeczywistości, czyli nic innego jak system perków. Im dłużej przetrwamy w rozgrywce, tym więcej benefitów możemy z tego tytułu otrzymać. W każdej grze możemy maksymalnie korzystać z czterech dodatków.
Jak je zdobyć? To bardzo proste. Po prawej strony ekranu co kilka minut pokazuje się specjalna ikona oznaczająca możliwość wyboru perka. System losuje nam dwa rozszerzenia, spośród których wybrać możemy tylko jedno. Do dyspozycji graczy oddane zostały m.in.: szybsze przeładowanie broni, możliwość rozkładania lotni, wyższe skakanie, czy nie zużywanie paliwa i zwiększona wytrzymałość pojazdów, w których przebywamy.
Moje doświadczenia wskazują, że perki w Fortnite stanowią miły dodatek w grze. Nie znajdziemy tutaj arcymocnych umiejętności, które w jakiś wyraźny sposób są w stanie przeważyć losy potyczek z oponentami. Jest też tutaj sporo pola do popisu. Na obecną chwilę występuje ponad 20 perków, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, by Epic nie wykorzystało potencjału na wdrażanie kolejnych.
Czas przejść do nowej mechaniki poruszania się. Od teraz przeskakując przez niskie przeszkody nasza postać jest w stanie zrobić płynny manewr przypominający nieco skok parkour. Wystarczy naprać rozpędu i z impetem wpakować się w przeszkodę. Z całą pewnością jest to ciekawa opcja dodająca sporo dynamiki do movementu naszego bohatera.
Fortnite w rozdziale nr 4 otrzymał pełne wsparcie nowoczesnego silnika Unreal Engine 5.1 wraz z takimi technologiami jak Nanite, Lumen czy Wirtualne mapowanie cieni. Muszę przyznać, że warstwa wizualna gry już od pierwszej styczności urzeka. Oczywiście dalej uważam, że Fortnite chwalił się nienaganną grafiką w poprzednim rozdziale, ale przeskok na jeszcze wyższy poziom jest po prostu zauważalny.
Wydaje się również, że gra działa płynniej, kolory są bardziej pełne, a prawdziwą robotę robią światła i cienie. Nie sposób nie zauważyć również zmian w dźwięku. Wystrzały z broni, a przede wszystkim chodzenie po różnych nawierzchniach wydaje się realistyczniejsze.
Fortnite w najnowszym rozdziale dostarcza naprawdę dużo frajdy. Wiele też wskazuje na to, że Epic postanowiło uśmiechnąć się do weteranów gry, stawiając na nieco bardziej klasyczną mapę i sporo lokacji, które na myśl od razu przywołują początki gry.
Obecny Fortnite zwłaszcza w trybie Zero Budowania powinien spodobać się zarówno początkującym graczom, jak i tym bardziej doświadczonym. Uważam, że każdy fan gatunku battle royale powinien dać chociaż jedną szansę grze. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jeśli ktoś chce wrócić do Fortnite - to teraz jest na to idealny moment!