Jak przyzwolenie na treści erotyczne zwiększyło oglądalność na Twitchu?
Właściciele Twitcha przez chwilę uchylili furtkę dla wszystkich twórców chcących promować nagość, erotykę, a momentami nawet znamiona pornografii. Platforma zaczęła mocno na tym zyskiwać, przynajmniej przez chwile...
Dosłownie kilka dni temu Twitch podjął intrygujące decyzje nadając nowy kształt regulaminowi największego serwisu streamerskiego na rynku. Zliberalizowano treści, przyzwalając na: taniec erotyczny, twerking, body art czy także możliwość eksponowania pośladków i biustu.
Jak można łatwo się domyśleć, na Twitchu pojawił się wręcz cały zalew kontrowersyjnych transmisji obsadzonych w kategoriach m.in. sztuki. Oczywiście nie było tutaj nic związanego z rysunkiem, rzeźbą czy malarstwem, a po prostu streamy nasycone nagością artystyczną, które cieszyły się olbrzymią popularnością.
Liczba twórców nadających w kategorii "Sztuka" wzrosła o ponad 3 tys., podobne z resztą silne wzrosty zauważono w średniej widowni na wszystkich tego typu transmisjach. W momencie szczytowym kategoria ta przyciągnęła ponad 100 tys. jednocześnie oglądających widzów, co jest wynikiem rekordowym od... wakacji 2021 roku.
Właściciele Twitcha bardzo szybko zdali sobie sprawę z tego, iż rzeczone transmisje wnoszą ogrom kontrowersji. Niektórzy streamerzy stąpali po naprawdę bardzo kruchym lodzie, balansując na granicy otrzymania banicji konta. Dosłownie dwa dni po liberalizacji przepisów, Twitch wycofał się z tych wszystkich zmian.
Właściciel platformy, Dan Clancy, wyznał, iż platforma w zmianie regulaminu posunęła się zbyt daleko. W tym samym komunikacie zakazano "artystycznej nagości" i ponownie wprowadzono restrykcje na tego typu niosące kontrowersje transmisje.