Reklama

Profesjonalny gracz poparł inwazję Rosji na Ukrainę i został zawieszony przez swoją drużynę

​Nie milknie echo głośnej afery, której głównym bohaterem jest Andrey "BraveAF" Gorchakov, czyli profesjonalny gracz esportowy reprezentujący barwy drużyny fnatic w grze VALORANT. Do sieci wyciekły bowiem jego prywatne rozmowy, w których jawnie popiera inwazję Rosji na Ukrainę.

"BraveAF" to jedyny Rosjanin, który występuje w szeregach fnatic, wśród zawodników m.in. z Wielkiej Brytanii, Francji, Czech oraz Finlandii. 26-latek znalazł się na świeczniku całej esportowej społeczności, ponieważ do sieci wyciekły jego prywatne rozmowy, w których jawnie opowiada się za stroną rosyjską w trwającej wojnie na Ukrainie.

Wpis, który pojawił się kilka dni temu w serwisie Twitter, prezentował kontrowersyjne treści. Gorchakov stwierdził, iż zachód doprowadził do upadku ZSRR, a teraz usilnie stara się ingerować w losy Wspólnoty Niepodległych Państw.

Reklama

Zawodnik fnatic podkreślił jeszcze, że Putin na to nie pozwoli i zgodnie z prorosyjską retoryką skwitował, iż "cywile nie będą krzywdzeni w wojnie przez wojska Rosji" oraz dodał sugestię, że Ukraina powinna skapitulować.

Wobec tak jednoznacznego stanowiska 26-letniej gwiazdy esportu bierna nie pozostała organizacja fnatic, której barwy reprezentuje rosyjski zawodnik. W mediach społecznościowych drużyny ogłoszono, iż "BraveAF" został natychmiastowo zawieszony od profesjonalnych rozgrywek, a wewnątrz organizacji poprowadzone zostanie śledztwo w tej sprawie.

Rosjanin próbował tłumaczyć się z kontrowersyjnych słów, publikując na swoim prywatnym profilu szereg wyjaśnień. Podkreślał, że konwersacja pochodzi jeszcze z okresu sprzed inwazji i prowadzona była z dziewczyną pochodzącą z Ukrainy. "BraveAF" zaznaczał, że od samego początku jego intencje skupiały się na tym, by działania zbrojne skończyły się jak najszybciej.

Sprawa jest rozwojowa i nie wiadomo tak naprawdę, w jaki sposób się zakończy.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy