Reklama

​Streamerka, która przejechała psa podczas transmisji, może trafić za kratki

Nie milknie echo głośnej sytuacji, która kilka dni temu miała miejsce na Twitchu. Polska streamerka jechała samochodem, prowadząc transmisję na żywo i przez swoją nieuwagę potrąciła na ulicy psa. Okazuje się, że kobietę mogą spotkać dotkliwe konsekwencje, a sprawą zajmie się prokuratura.

Polska streamerka przejechała psa. Skupiona była na telefonie komórkowym?

Niechlubne nagranie zrealizowane przez streamerkę znaną w sieci jako "Sidneuke" zyskało ogromny rozgłos nie tylko w Polsce. Klipy z zajścia trafiły do licznych zagranicznych serwisów informacyjnych. Spokojnie zakładać można, że wieści z Polski dotarły do dziesiątek milionów odbiorców na całym świecie.

Przypomnijmy i odtwórzmy raz jeszcze przebieg zdarzeń z feralnej sytuacji. Streamerka nadawała na żywo na platformie Twitch, co chwile zerkając przy tym w swój telefon komórkowy podczas jazdy samochodem. W pewnym momencie powiedziała: "Jezus, ile tu psów, pewnie jakaś ma cieczkę".

Reklama

Nie minęło kilka sekund i usłyszeć można było uderzenie pojazdu, po czym rozległy się jęki i piski psa. Przerażona kobieta wykrzyknęła nieparlamentarne słowa i dodała, że przejechała psa, po czym wyszła ze swojego samochodu. Po chwili wróciła za kierownicę, nie udzielając rannemu czworonogowi pomocy.

W kolejnej części transmisji Sidneuke obwiniała właścicieli psów, twierdząc, że nie powinni pozwalać swoim pupilom na bezpańskie wędrówki po ulicy. "Psy nie powinny być na wolności, jest to złe i niezgodne z prawem" - skwitowała.

Inspektorat Ochrony Zwierząt zwrócił się do prokuratury

Okazuje się, że problemy z prawem może mieć... ale sprawczyni całego zajścia. Chwilę po feralnej sytuacji z potrąceniem psa administracja serwisu Twitch zdecydowała się na zbanowanie streamerki. Usunięte zostało również drastyczne nagranie. Jak jednak wiadomo, w sieci nic nie ginie i klip zdążył już obiec niemal wszystkie zakątki Internetu, włączając w to oczywiście portale społecznościowe, takie jak YouTube, Instagram i Twitter.

Okazało się, że na wniosek Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt całą sprawą zajmie się prokuratura. Na kanałach organizacji DIOZ pojawiło się także kilka komunikatów, które sugerują, że Sidneuke może mieć spore problemy na tle prawnym. Sporo wskazuje na to, że kobieta zostanie pociągnięta do odpowiedzialności.

Nawet 3 lata za kratkami za "znęcanie się nad zwierzęciem"

W dalszej części oświadczenia DIOZ wskazał na trzeci, nie mniej istotny punkt. Skoro już doszło do potrącenia psa, to sprawczyni zajścia winna zapewnić istocie opiekę i pomoc weterynaryjną. Podmiot dodaje, że skoro taka opieka nie została udzielona i nie powiadomiono odpowiednich służ, to mogło dojść do znęcania się nad zwierzęciem.

Dodano także, iż z tego tytułu Sidneuke może grozić nawet do 3 lat pozbawienia wolności za przejechanie czworonoga i brak jakiejkolwiek reakcji. Pozostaje jeszcze kwestia użytkowania telefonu komórkowego, za które grozi mandat w wysokości 500 zł regulowany wg. Kodeksu drogowego.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: twitch.tv
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy