Reklama

Ukraińska organizacja esportowa będzie pomagać ludności cywilnej

​Natus Vincere to ukraińska organizacja sportu elektronicznego. Przez kilkanaście lat działalności podmiot zdobył uznanie i rozpoznawalność praktycznie na całym świecie. W obliczu trwającej wojny i zbrojnej inwazji Rosji wielu miłośników esportu drży o przyszły byt tej organizacji, która swoją siedzibę ma w Kijowie. O bieżącej sytuacji postanowili w oświadczeniach opowiedzieć sami właściciele Na’Vi.

Ważne persony ukraińskiej organizacji nie zamierzają emanować biernością

Jakiś czas temu na łamach naszego portalu informowaliśmy o tym, iż sam założyciel ukraińskiej formacji - Alexander Kokhanovsky, były esportowiec znany pod pseudonimem "ZeroGravity", ogłosił w swoich mediach społecznościowych, że wyrusza na front do Kijowa bronić swojego kraju przed najazdem Rosjan. W treści między wierszami wyczytać można było również wiele niewybrednych słów skierowanych wprost do rosyjskiego agresora.

Reklama

Oświadczenie Kokhanovskiego czasowo pokryło się z trwającym pod koniec lutego turniejem w Counter-Strike: Global Offensive - IEM Katowice 2022. Tak naprawdę był to sam początek działań zbrojnych wszczętych przez rosyjskie wojsko. Przed meczami reprezentant Natus Vincere - Oleksandr "s1mple" Kostyliev wygłosił na scenie monolog, który odbił się szerokim echem wśród społeczności sportu elektronicznego.

"Teraz stoję tutaj z moimi przyjaciółmi, prawdziwymi przyjaciółmi. Razem wygrywamy i razem przegrywamy, ale każdy z nas chce pokoju na Ukrainie na całym świecie. Każdy z nas się boi" - mówił najlepszy obecnie gracz na świecie. 24-latek podkreślał również i apelował, że w tych trudnych czasach niezwykle istotne jest wspieranie swoich bliskich. Przejmujące słowa młodego Ukraińca wywołały ogromny aplauz wśród licznie zgromadzonej widowni w katowickim Spodku.

Dni lecą nieubłaganie, a inwazja trwa. Co dalej z Natus Vincere?

Wielu fanów i miłośników sportu elektronicznego obawia się o przyszłe losy ukraińskiej organizacji Natus Vincere. Dodajmy niezwykle utytułowanej, posiadającej wiele dywizji w rozmaitych produkcjach gamingowych, z tradycją i historią godną pozazdroszczenia.

"Wojna trwa. Aktualnie każdy obywatel Ukrainy, włączając w to pracowników NaVi, robi wszystko, co w jego mocy. Ludzie bronią miast jako część uzbrojonej armii ukraińskiej i jednostek terytorialnych, dostarczają wsparcie jako wolontariusze lub po prostu opiekują się swoimi najbliższymi" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu podanym przez organizację.

Jak głosi oficjalny komunikat opublikowany przez włodarzy organizacji z siedzibą w Kijowie, ponad 90% pracowników przebywa nadal na Ukrainie i nie zamierza opuszczać tego kraju. Część personelu transportowana jest z najbardziej niebezpiecznych regionów. Organizacja stara się ich wspierać, oferując mieszkania w spokojniejszych miejscach Ukrainy.

Jak się dowiadujemy, niezbędną pomoc otrzymują nie tylko pracownicy NaVi, ale również liczne grupy cywilów. "Naszymi samochodami wolontariusze codziennie rozwożą pomoc humanitarną po Kijowie i regionie, a wszystkie nasze ubrania trafiają do osób, które już drugi tydzień spędzają w zimnych schronach przeciw bombowych, do dzieci w szpitalach i domach dziecka" - czytamy w dalszej części komunikatu.

Organizacja Natus Vincere zapowiedziała także, że niebawem wznowi pracę w formacie esportowym, z branżowymi wieściami, relacjami, materiałami wideo. Powrót do takiej codzienności nie oznacza, że na profilach tego podmiotu nie będą pojawiać się istotne informacje o sytuacji w kraju, ewentualnych możliwościach pomocy i realizacji kilku innych projektów wspierających cywilów.

"Wierzymy, że gdy wojna się skończy, wrócimy do naszego biura i razem będziemy dalej rozwijać NaVi" - wybrzmiały słowa podsumowujące aktualny stan.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy