Reklama

Wojna w Ukrainie z perspektywy właściciela ukraińskiej organizacji esportowej

Dokładnie 24 lutego 2022 roku życie wielu ukraińskich obywateli zostało odwrócone do góry nogami. Rozpoczęła się bowiem agresywna inwazja wojsk rosyjskich na tereny naszych wschodnich sąsiadów. Teraz dokładnie rok po wszczęciu wojny prezes ukraińskiej organizacji esportowej Natus Vincere zabrał głos w sprawie i opowiedział o: sytuacji na froncie, zmianie swojego życia prywatnego i dalszych losach drużyny, za którą odpowiada.

Natus Vincere. Ukraińska organizacja esportowa w obliczu trwającej wojny

Natus Vincere to jedna z najbardziej prominentnych organizacji esportowych na świecie. Formacja zrzesza aktualnie łącznie 12 męskich i kobiecych drużyn w grach takich jak: CS:GO, Valorant, Rainbow Six Siege czy Halo Infinite. Pod banderą NaVi dumnie rywalizuje najlepszy w historii popularnego CS’a zawodnik Oleksandr "s1mple" Kostyliew. Organizacja posiada również spory polski akcent, bowiem w barwach Javelins na kobiecej scenie CS:GO ze sporymi sukcesami partycypuje polska żeńska formacja.

Rok temu nie wszystko było jednak tak kolorowe. 24 lutego życie wielu ukraińskich obywateli zamieniło się w horror, kiedy Putin zdecydował się bezprawnie wkroczyć ze swoją armią na tereny tego kraju. Istnienie Natus Vincere jako znanej i szanowanej organizacji stało pod znakiem zapytania.

Reklama

Na łamach naszego serwisu pisaliśmy nawet, że założyciel tego podmiotu, Aleksander Kokhanowski znany w branży jako "ZeroGravity" porzucił swoje dotychczasowe życie i ogłosił, że wyrusza na front do Kijowa bronić swojej ojczyzny przed tym agresywnym bezpardonowym najazdem militarnym. Był to wówczas okres inauguracji turnieju Intel Extreme Masters w Katowickim Spodku.

Przez miesiące, NaVi się jednak nie poddało. Pracownicy firmy ruszyli na pomoc i zapisywali się do grup wolontariuszy. Sama organizacja również oferowała mieszkania w spokojniejszych miejscach Ukrainy tym ludziom, którzy utracili swój dorobek życia. Szerokim echem odbiła się także zbiórka zrealizowana przez NaVi na rzecz UNITED24. Formacja zebrała charytatywnie bowiem ponad pół mln dol. celem wsparcia Ukrainy.

"Nie zwolniliśmy nawet jednej osoby"

Po roku inwazja Putina nadal trwa, a ukraińska armia wspierana bronią i sprzętem od partnerów z zachodu dzielnie stawia opór. W rozmowie z serwisem Dexerto obecny właściciel Natus Vincere, Jewhen Zołotariew opowiedział nieco o kulisach wojny, dramatycznych momentach i dalszej przyszłości jego organizacji.

Ukrainiec podkreślił, że część pracowników NaVi nadal znajduje się na Ukrainie. Inni z kolei opuścili kraj i pracują zdalnie. Jest też taka grupa, która zasiliła szeregi Armii Ukraińskiej. "Nie zwolniliśmy ani jednej osoby z powodu wojny. Wszyscy radzą sobie najlepiej, jak to możliwe, biorąc pod uwagę okoliczności" - dodał Zołotariew, przekonując jednocześnie, że na ochotników, którzy z własnej woli zapisali się do armii, po zakończeniu wojny nadal będzie czekać praca w NaVi.

Jeśli zaś chodzi o dalszy rozwój organizacji Natus Vincere, to jej prezes nie przewiduje w najbliższym czasie poszerzenia liczby dywizji o kolejne gry. NaVi skupia się na tym, co doczesne z nastawieniem na sięganie po sukcesy na arenach międzynarodowych obecnie zakontraktowanych drużyn. Od czasu wojny ukraińska formacja rozstała się z kilkoma partnerami, które miały rosyjskie pochodzenie.

Natus Vincere silne, jak nigdy

Nie wpłynęło to jednak na utratę zarobków samej organizacji, która wydaje się, że jest silniejsza niż kiedykolwiek. "Współpracujemy z wydawcami w prawie wszystkich grach, w których jesteśmy i mamy źródła udziału w przychodach. Nie jesteśmy aż tak zależni od sponsorów, a nasz model biznesowy jest znacznie bardziej zrównoważony niż wcześniej" - podkreślił Zołotariew i dodał, że prognozuje siedmiocyfrowy zysk swojej marki, jeśli chodzi o bieżący 2023 rok.

Natus Vincere według prezesa organizacji pozostanie zawsze ukraińskie. Nie oznacza to jednak, że podmiot będzie ograniczał się do tkwienia na swoim regionalnym rynku. Już teraz można zaobserwować sporą globalną ekspansję. NaVi zatrudnia graczy z całego świata, którzy u boku ukraińskich gwiazd budują prawdziwe superteamy. Dodatkowo organizacja cieszy się renomą, rozpoznawalnością i posiada już ogromne rzesze sympatyków na całym świecie.

Jaki wpływ na sektor sportu elektronicznego w Ukrainie ma trwająca wojna? Według prezesa jest to aspekt bardzo trudny do oszacowania i przewidzenia. W dużej mierze wpływ ten będzie uzależniony od długości trwania konfliktu zbrojnego. Jednak sama wojna odciska swoje piętno na prawidłowym funkcjonowaniu Natus Vincere. Utrudniony jest m.in. rozwój młodych graczy i akademii, w których oni partycypują. Na tym tle występują problemy z dostępem do internetu, z elektrycznością, podróżowaniem itd.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: CS:GO | Natus Vincere
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy