IEM Katowice 2023 - pełne przebudzenie najważniejszego wydarzenia esportowego w Polsce
Wiem, czytając tytuł możecie być lekko zdziwieni - jaki powrót, skoro najważniejsze w Polsce wydarzenie esportowe wróciło już w zeszłym roku? Spokojnie, zaraz wyjaśnię o co mi chodzi.
Specjalnie napisałem o “pełnym powrocie", bo zeszłoroczna edycja IEM Katowice była nie tylko obwarowana obostrzeniami, ale przede wszystkim ograniczona do Spodka. Mi osobiście to wystarczało, ale wiem, że jest wielu graczy, którzy nie wyobrażają sobie IEM-a bez strefy Expo. W tym roku byliśmy świadkami ich powrotu, a impreza już prawie zupełnie przypominała to, czym była przed feralnym rokiem 2020.
Nadal oczywiście widać było pewne efekty przerwy i niespodziewanego odwołania eventu 3 lata temu - wystawców było znacznie mniej, co sprawiło, że przestrzenie między stoiskami były o wiele większe. Ale ESL moim zdaniem dobrze to wykorzystał, bo spory teren MCK przejął po prostu esport. Na imprezę powróciły rozgrywki kobiet w CS:GO, tym razem pod marką ESL Impact - w turnieju tym ogromne emocje polskich kibiców wywołały polskie zawodniczki z Natus Vincere Javelins, które dotarły aż do finału.
O ich występie możecie już u nas przeczytać w innym tekście. Oprócz tego, strefa StarCraft została w całości przeniesiona z hali Audytorium / Spodka na scenę w MCK. Domyślam się, że wielu fanom SC2 może się to nie spodobać, ale statystyki są nieubłagane. Dla mnie SC2 to jedna z trzech najważniejszych esportowych gier, ale liczba oglądających na żywo spadała z roku na rok i nawet w trakcie półfinałów czy finałów trudno było zapełnić Spodek w więcej niż połowie. Poza tym, trybuny zorganizowane w MCK chyba były nieco większe niż widownia audytorium.
Ciekawą nowością była strefa poświęcona nowej lidze w portfolio ESL, czyli zawodom simracingowym ESL R1. Strefa ta z dnia na dzień budziła coraz większe zainteresowanie widzów i szkoda, że organizacyjnie trochę jej brakowało do perfekcji - mam tu głównie na myśli fakt, że ciężko było się zorientować kiedy rozgrywane są wyścigi, co się aktualnie dzieje, telebimy często pokazywały jedynie logotypy, a do tego kompletnie brakowało miejsc do siedzenia dla widzów. Stanie w przejściu i czekanie aż coś się w końcu zacznie dziać jest z perspektywy widza w hali dość przeciętnym doświadczeniem.
Na pewno niektórzy widzowie będą narzekać na sposób organizacji przejść między Spodkiem a MCK, ale ten wyglądał identycznie jak co roku. Podziemny tunel między halami był dla posiadaczy biletów Premium oraz prasy, posiadacze darmowych wejściówek i zwykłych biletów musieli poruszać się okrężną drogą, co wiązało się z wyjściem na dwór przy dość niesprzyjającej aurze. Tutaj jednak myślę, że nie do końca była to “wina" organizatora, co po prostu względy bezpieczeństwa, narzucone przez przepisy lub wskazane przez ochronę. Są to jednak w tym momencie jedynie moje przypuszczenia.
Oczywiście, że marzy mi się impreza idealna, bez niedociągnięć, poświęcona tylko esportowi, bez kiepskiego marketingu w strefie Expo (możliwość wygrania koszulki za lajki na fanpage, o którym ci młodzi ludzie nazajutrz pewnie zapomną to dla mnie nowy poziom żenady, litościwie nie wspomnę nazwy firmy, która się tak reklamowała), ale przypomnijcie sobie, drodzy czytelnicy jak wyglądały pierwsze edycje? W jakich kolejkach trzeba było stać, jak ogromne opóźnienia bywały w trakcie meczów przez problemy techniczne, jaki chaos czasem powodowały sprzeczne informacje od ochrony? Mam wrażenie, że tego rodzaju problemy z roku na rok są coraz mniejsze i choć nadal troje różnych pracowników FOSY potrafi udzielić trzech sprzecznych informacji, to zamieszania jest coraz mniej, a wygrywa samo wydarzenie.
Wygrywają też przede wszystkim kibice, którzy za każdym razem są niezawodni i tworzą niepowtarzalny klimat. Owszem, w trakcie meczu Outsiders pojawiły się gwizdy i buczenie, ale czy cała sytuacja wokół nich i Virtus.pro nie sprawiła, że taka reakcja kibiców była w pewien sposób uzasadniona? Każdy inny zespół, niezależnie kto grał w jego składzie, spotykał się z gorącym przyjęciem i sprawiedliwym dopingiem. Spodek raz po raz odlatywał, również w przerwach, co jest wyjątkową zasługą połączonych sił polskiego i angielskiego hosta tej imprezy - duetu Wasiu & Pala. Katowice po raz kolejny mogą być dumne z organizacji jednego z najważniejszych wydarzeń esportowych na świecie - a ja nie mogę się już doczekać kolejnej edycji.